Trwa końcowe odliczanie do Euro 2024. Turniej ruszy już za dziewięć dni, a za jedenaście reprezentacja Polski zagra w Hamburgu z Holandią. Na środowej konferencji kadry pojawili się Paweł Dawidowicz i Kacper Urbański. Wypowiedzi drugiego z nich można znaleźć pod tym linkiem. Obaj piłkarze dostali na początku trudne pytanie o ich potencjalną reakcję na brak powołania na turniej. Przypomnijmy, że Michał Probierz będzie musiał skreślić trzy nazwiska. - W sumie nic bym nie zrobił, tylko wakacje byłyby krótsze. Po prostu to już przeżyłem (przed Euro 2016 - red.) i wziąłbym to na chłodno - powiedział Dawidowicz. Paweł Dawidowicz: "Sporo zmieniłem w diecie i sposobie życia" Przyznał, że w zespole zaczął się etap odmładzania składu i wprowadzania nowych liderów na poszczególnych pozycjach. Zapytany o najbardziej pozytywną postać na zgrupowaniu, wymienił Marcina Bułkę, a w drugiej kolejności Tymoteusza Puchacza. Został także poproszony o scharakteryzowanie drugiego z obecnych w sali reprezentantów. - Kacper według mnie jest bardzo dobrym piłkarzem, mieliśmy nawet okazję przez chwilę razem w jednym meczu. Zawsze się cieszę, jak Polak wchodzi do tak mocnego klubu (Bolonii - red.), a za parę lat będzie stanowił o sile tego zespołu. Ma technikę, szybkość, dynamikę, wiadomo że nie ma wielkich warunków fizycznych, ale na niektórych pozycjach ich nie potrzeba - podkreślił. Trudna grupa to grupa idealna? Dawidowicz: "Można się sprawdzić" Wielu kibiców ze pewnością zaskoczył swoją oceną zestawu rywali w grupie na Euro. Wydaje się, że Polska trafiła bardzo źle, ale 29-latek uważa inaczej. - Losowanie tej grupy było idealne pod nas, bo możemy się sprawdzić z mocnymi drużynami i sprawdzić, w jakim miejscu jesteśmy. Patrząc na treningi, klimat, atmosferę w drużynie, to myślę, że możemy być fajną niespodzianką na turnieju - stwierdził. Zapytany o pierwsze wspomnienie z mistrzostwami Europy, wymienił gola Fabio Grosso. Musiał jednak pomylić się, bo włoski defensor trafiał do siatki w półfinale MŚ 2006, a w finale tamtego turnieju wykorzystał decydującego karnego w serii "jedenastek". Jego jedynym Euro było to w 2008 r., ale tam nie strzelił żadnej bramki. - Grosso strzelił gola, a później trafiam na niego jako trenera na rok. Fajne to jest, że podczas dzieciństwa widzisz piłkarzy jako superpostacie, a parę lat później spotykasz ich i masz z nimi fajne relacje - uśmiechnął się. Pogratulował także Lechii Gdańsk awansu do Ekstraklasy.