Glik miał okazję, by już po roku w Serie B, wrócić do włoskiej ekstraklasy, w której rozegrał 183 spotkania. W poprzednim sezonie Benevento zabrakło czterech punktów do utrzymania. W bieżących rozgrywkach cały czas było w czołówce ligi, ale do bezpośredniego awansu zabrakło sześciu punktów. Trener Fabio Caserta narzekał, że w końcówce sezonu brakowało mu kilku kluczowych zawodników, w tym Polaka. Bohater z barażów o mundial Glik wrócił na boisko w odpowiednim momencie. 29 marca Polak był jednym z bohaterów meczu ze Szwecją, która zdecydował o awansie reprezentacji Polski na mistrzostwa świata. Trzymał w ryzach obronę, która nie dała się sobie strzelić gola, a po meczu potwierdziło się, że właściwie od początku grał z kontuzją. Po spotkaniu mówił, że naderwał mięsień i przerwa potrwa 2-3 tygodnie. Okazało się jednak, że pauzował aż siedem. W tym czasie jego Benevento zapewniło się występ w barażach o Serie B, ale w końcówce sezonu bez Polaka przegrało trzy mecze z rzędu. W efekcie spadło na siódme miejsce. To okazało się kluczowe, bo Pisa była trzecia. Glik wrócił na baraże Glik zdążył wykurować się na spotkania barażowe. W ćwierćfinale Benevento awansowało po wygranej 1-0 z Ascoli. W półfinale barażów są już dwa mecze. W pierwszym spotkaniu u siebie z Pisą jego zespół wygrał 1-0, a Polak z kolegami znów stworzył mur nie do przejścia. Do awansu potrzebny był jednak dobry wynik w rewanżu. Przed tym meczem trener Caserta przestrzegał zawodników, by nie myśleli o pierwszym meczu i nie nastawili się na obronę wyniku. Regulamin nie dla Benevento Słowa szkoleniowca to jedno, a rzeczywistość drugie. Gospodarze od początku rzucili się na rywali i już w 11. minucie wyrównali straty z pierwszego meczu. Wyprowadzili kontrę, po której uderzył Ahmed Benali, piłka odbiła się jeszcze od stopera Benevento i było 1-0. Pisa dalej przeważała - w pierwszej połowie oddała dziewięć strzałów, ale już nie takie groźne. Po zmianie stron goście przejęli inicjatywę, częściej byli przy piłce, ale nie potrafili zamienić tego w bramkowe sytuacje. Naciskali do końca, bo przepisy barażów są takie, że w przypadku równego bilansu obu spotkań awansuje zespół, który był wyżej w tabeli w sezonie - czyli Pisa.