W marcu reprezentacja Polski będzie miała ostatnią okazję na wywalczenie sobie awansu na mistrzostwa Europy. Biało-czerwoni zmierzą się w barażu o EURO z Estonią, ale to nie jedyny rywal, jakiego trzeba będzie pokonać. W przypadku zwycięstwa podopiecznych Michała Probierza czeka pojedynek ze zwycięzcą pary Walia - Finlandia. Losy awansu reprezentacji Polski mogą mieć niebagatelny wpływ na przyszłość wielu doświadczonych reprezentantów. Wśród dziennikarzy panuje przekonanie, że jeśli nie uda się awansować na EURO, zakończenie kariery reprezentacyjnej ogłosi Robert Lewandowski. Z ostatniego wywiadu redakcji "TVP Sport" wynika, że poza "Lewym" na podobny ruch może zdecydować się również inny kadrowicz. Kamil Grosicki nie ukrywa intencji. Wtedy zakończy karierę reprezentacyjną O końcu kariery w reprezentacji głośno mówi również Kamil Grosicki. W trakcie rozmowy z "TVP Sport" pojawiło się pytanie o to kiedy doświadczony skrzydłowy podejmie tę trudną decyzję. - Gra w kadrze zawsze była dla mnie czymś najważniejszym. Dalej chcę występować w biało-czerwonych barwach, choć jestem już w tej grupie wiekowych zawodników. Zależy mi na wykorzystaniu każdej szansy. Zapewniam, że jeśli pojawi się grupa lepszych graczy, to będę wiedział, kiedy zejść ze sceny i nie walczyć o drużynę narodową aż tak, jak robię to do tej pory. Mam takie poczucie, że nigdy nadmiernie nie zawiodłem w reprezentacji - dodał "Grosik". Grosicki wierzy w awans na EURO 2024, ale też bije się w pierś. "Kilka meczów było wręcz kompromitujących" Michał Probierz widzi wciąż dla Kamila Grosickiego miejsce w kadrze. 35-latek otrzymywał powołania zarówno na październikowe, jak i listopadowe zgrupowania kadry biało-czerwonych. Na boisku meldował się jednak w samych końcówkach spotkań, w roli "jokera". Mimo zaawansowanego wieku eksperci pozytywnie oceniali jego wejścia. Zmiana planów Legii, dyrektor był do tego zmuszony. Teraz wyjaśnia Grosicki poruszył również kwestię marcowych baraży. Podobnie jak Wojciech Szczęsny uważa, że piłkarze zawiedli oczekiwania kibiców. Stać ich jednak na wywalczenie awansu na mistrzostwa Europy. - Na pewno nie prezentowaliśmy w eliminacjach swojej najwyższej formy. Kilka meczów w naszym wykonaniu było wręcz kompromitujących. Wszyscy przed eliminacjami chcieli odmłodzenia drużyny narodowej, bo grupa miała być łatwa, a awans wręcz pewny. Wyszło na to, że rywale nie byli łatwi i trzeba dać z siebie mnóstwo, by pojechać na wielki turniej. Nie zasłużyliśmy na to, by awansować, ale wciąż mamy szansę poprzez baraże dzięki przeszłości w Lidze Narodów - stwierdził zawodnik Pogoni Szczecin. - Pierwszy mecz zagramy na PGE Narodowym. Spodziewam się pełnych trybun i wielkiego wsparcia ze strony kibiców. Szanujemy Estończyków, ale na boisko musi wyjść reprezentacja Polski, która od pierwszej do ostatniej minuty zdominuje rywali i spokojnie wygra. Potem pozostanie nam czekanie na kolejnego rywala i dalsza walka o awans. Nie można się czegoś obawiać, potrzebujemy pewności siebie i swoich umiejętności - zadeklarował odważnie.