Przed rozpoczęciem tego sezonu sytuacja Sebastiana Szymańskiego była trudna. Polski pomocnik kończył swoje wypożyczenie w Feyenoorem Rotterdam, z którym zdobył mistrzostwo Holandii i musiał wrócić do rosyjskiego Dynama Moskwa. Szymański oczywiście pragnął zmienić klub i wyjechać z Rosji, ale jego sytuacja przez dłuższy czas tkwiła w "martwym punkcie", a Feyenoord nie chciał płacić za jego definitywny transfer. Problemem było również to, że na rynku brakowało klubów, które chciałyby robić interesy z Dynamem Moskwa. Ostatecznie na transfer Polaka zdecydowało się Fenerbahce Stambuł. Z perspektywy czasu można ocenić, że była to jedna z najlepszych rzeczy, jakie w tamtym momencie mogły się Polakowi przydarzyć. Szymański w drużynie miał zastąpić Ardę Gulera - młodego Turka, który jako jeden z największych nastoletnich talentów w Europie przeniósł się do Realu Madryt. Zadanie wykonał wzorowo i bardzo szybko wzbudził zainteresowanie na rynku transferowym. Z Barcelony do Bayernu? Były klub Lewandowskiego chce zapłacić fortunę za transfer Szymański podbija Turcję. Agent zdradza, co z transferem Polaka W tym sezonie Sebastian Szymański rozegrał już 29 meczów we wszystkich rozgrywkach. Zdobył w nich 11 gol i zanotował 10 asyst. Wydaje się, że w obecnej formie Polak jest pewniakiem do pierwszego składu reprezentacji Polski na Euro 2024. Wartość rynkowa Sebastiana Szymańskiego stale rośnie. Jeszcze w barwach Feyenoordu portal "Transfermarkt" wyceniał go na 14 milionów euro. Dziś jest to już 20 milionów euro i wydaje się, że na tym nie koniec. Reprezentantem Polski interesuje się wiele europejskich klubów, ale jego agent Mariusz Piekarski powiedział, że w tym momencie o odejściu z Fenerbahce nie ma mowy. Nie jest jednak wykluczone, że po zakończeniu obecnego sezonu Szymański odejdzie z Turcji i przeniesie się do jednej z pięciu najlepszych piłkarskich lig na Starym Kontynencie. Jeśli utrzyma aktualną formę, chętnych na ten transfer z pewnością nie zabraknie.