Statystyki nie grają, niemniej ta robi wrażenie w kontekście meczu we Wrocławiu. Reprezentacji Walii nigdy nie udało się strzelić gola w Polsce, choć grała u nas czterokrotnie. Trzy z tych meczów były o stawkę, jedno towarzyskie. Generalnie, biorąc pod uwagę rewanże i ostatecznie rozstrzygnięcia w grupie - rywalizacja z Walijczykami zawsze kończyła się happy endem. W 1973 roku: 3-0 To był słynny mecz na Stadionie Śląskim, w ramach eliminacji mistrzostw świata w NRF. Walijczycy byli pewni siebie, zwłaszcza po zwycięstwie w Cardiff, ale w rewanżu wszystko potoczyło się nie po ich myśli. Drużyna Kazimierza Górskiego grała efektownie, skutecznie i inteligentnie. Walijczycy przegrali wojnę na nerwy: jeszcze w pierwszej połowie musieli radzić sobie w dziesiątkę, bo prowokowany przez Lesława Ćmikiewicza Trevor Hockey nie wytrzymał i wyleciał z boiska. Zmarł na atak serca w wieku 43 lat. W 1991 roku: 0-0 Walijczycy przyjechali do Radomia, który zadeboutował jako arena spotkań reprezentacji Polski na towarzyski mecz z największą siłą rażenia w historii: atak tworzyli Ian Rush z Liverpoolu i Mark Hughes z Manchesteru, dwaj bodaj najsłynniejsi - obok Ryana Giggsa - walijscy piłkarze wszech czasów. Kwartet Dariusz Kubicki - Czesław Jakołcewicz - Piotr Soczyński - Dariusz Wdowczyk dał sobie jednak z nimi radę. "W perspektywie spotkań o punkty w eliminacjach mistrzostw Europy gdzie gramy z Anglią i Irlandią, trudno o lepszego sparingpartnera niż Walia" - pisała "Piłka Nożna". Miała rację, ale i tak... nie awansowaliśmy. CZYTAJ TAKŻE: Historyczny sukces reprezentacji Walii. Polska nie dała rady W 2000 roku: 0-0 To był mecz eliminacji mistrzostw świata w Korei i Japonii. Stadion Wojska Polskiego nie przyniósł szczęścia choć wszyscy liczyli na zwycięstwo - tym bardziej, że Walia w dwóch pierwszych spotkaniach grupowych wywalczyła ledwie punkt remisując z Norwegią. Na ostatni kwadrans wyszedł na plac Emmanuel Olisadebe, dla którego był to czwarty mecz w reprezentacji, ale nie zdołał strzelić zwycięskiej bramki. Na szczęście lepiej ekipie Jerzego Engela poszło w rewanżu. Po pamiętnym meczu Polacy wygrali w Cardiff 2-1, tym razem Oli był skuteczniejszy. W 2005 roku: 1-0 Polska wygrała na Stadionie Wojska Polskiego po golu Macieja Żurawskiego w eliminacjach mistrzostw świata. Polska wygrała po dobrze wykonanym rzucie karnym Macieja Żurawskiego. Rywale mieli w składzie Ryana Giggsa, ale nie dali rady. Atmosfera nie była jednak idealna: Polska mogła świętować awans na Euro przy bezbramkowym remisie Szwecji z Węgrami, tymczasem gol Ibrahimovicia w ostatniej minucie sprawił, że na świętowanie trzeba było jeszcze zaczekać.