Obiekt zbudowany po prawej stronie Wisły od lat służył jako dom reprezentacji. Powstał rzecz jasna z myślą o Euro 2012, ale już po turnieju był eksploatowany równie mocno. Poza meczami kadry, odbywały się tam liczne konferencje, pokazy, koncerty czy zawody w innych dyscyplinach sportu. W ostatnich dwóch latach - naznaczonych pandemią i wojną - stadion często zmieniał zastosowanie. Służył chociażby jako szpital tymczasowy, punkt szczepień czy przytułek dla uchodźców. W listopadzie na PGE Narodowy miała powrócić reprezentacja, która tuż przed wylotem do Kataru zagrała towarzysko z Chile. Kilka dni przed spotkaniem okazało się jednak, że będzie to niemożliwe. Wszystko przez awarię, którą wykryto podczas rutynowej kontroli. - Okazało się, że na elemencie dachu ruchomego znajduje się pęknięcie. Zagadką pozostawało, w jaki sposób usterka zostanie usunięta. Wątpliwości rozwiano podczas spotkania z prasą - informował w połowie listopada w rozmowie z Interią Włodzimierz Dola, prezes PGE Narodowego. Zadecydowano o instalacji specjalnego bypassu. Ten zabieg ma pozwolić na dokładniejsze przyjrzenie się usterce stalowych łączników podtrzymujących iglicę. Prace trwają od kilku tygodni i na razie nie wiadomo, kiedy się zakończą. Reprezentacja Polski: Gdzie odbędzie się mecz z Albanią? Tymczasem na 27 marca zaplanowane jest spotkanie pierwszej kolejki eliminacji do Euro 2024. Polska zmierzy się z Albanią i wystąpi w tym meczu jako gospodarz. Teoretycznie może zagrać na PGE Narodowym, choć prezes Śląskiego Związku Piłki Nożnej (a zarazem jeden z wiceprezesów Polskiego Związku Piłki Nożnej) publicznie wyraził wątpliwości co do tego, że naprawa zakończy się odpowiednio szybko. - Powątpiewam, czy do marca uda się usunąć wszystkie problemy na stadionie w Warszawie. Jest tam jeszcze mnóstwo roboty do wykonania - powiedział Henryk Kula w rozmowie z serwisem ŚląZag.pl. Gdyby tak faktycznie się stało, PZPN znów musiałby szukać obiektu zastępczego. W listopadzie mecz przeniesiono na pobliski stadion Legii, ale decydował o tym przede wszystkim reżim czasowy. Termin był bardzo bliski, a działać trzeba było szybko. Nie pozostawało więc zbyt wiele innych możliwości. Spotkanie odbyło się więc przy Łazienkowskiej, ale na szybką powtórkę nie ma co raczej liczyć. Po pierwsze murawa była w bardzo złym stanie, a po drugie pojemność trybun jest niemal o połowę mniejsza od PGE Narodowego. Prezes Henryk Kula zapowiedział w cytowanym już wywiadzie, że tym razem liczy na przeniesienie meczu na Stadion Śląski w Chorzowie. - Jesteśmy pierwsi w kolejce, jeśli chodzi o obiekt rezerwowy. Po cichu liczę, że reprezentacja na start eliminacji wróci na Stadion Śląski - podkreślił działacz. Warto dodać, że pojemność chorzowskiego obiektu zbliżona jest do tej na PGE Narodowym. Różnica wynosi ledwie cztery tysiące osób. Jakub Żelepień, Interia