Santos objął "Biało-Czerwonych" na początku 2023 roku. Zastąpił na tym stanowisku Czesława Michniewicza, który awansował z Polakami na mistrzostwa świata w Katarze, a tam wyszedł z grupy. Jednak styl grania i potem zamieszanie z ewentualnymi premiami od premiera Mateusza Morawieckiego, spowodowały, że musiał pożegnać się z kadrą. Portugalczyk miał coś zmienić, tym bardziej, że z reprezentacją własnego kraju odnosił duże sukcesy, został przecież z nią mistrzem Europy, a potem triumfował w Lidze Narodów. Doświadczenie nie pomogło jednak Santosowi odnaleźć się w innych realiach. Drużyna pod jego wodzą grała słabo, wyjazdowe porażki z Czechami, Mołdawią i Albanią spowodowały, że szans na bezpośredni awans prawie nie było. Stąd Cezary Kulesza, prezes PZPN-u, zdecydował się zmienić selekcjonera Polaków, zastępując Portugalczyka Michałem Probierzem, który ostatnio pracował z kadrą do lat 21. Reprezentacja Polski. Michał Probierz wprowadził kadrę na Euro 2024 Nowy szkoleniowiec nie uratował już eliminacji, zajęliśmy w nich trzecie miejsce, ale została nam szansa w barażach. W półfinale "Biało-Czerwoni" pokonali w miniony czwartek w Warszawie Estonię 5-1, a we wtorkowym finale okazali się lepsi w Cardiff od Walii, awansując po rzutach karnych (5-4). "Zaczęliśmy bardzo źle, patrząc na całe eliminacje. Później przyszedł play-off i czuliśmy, że coś się zmieniło. Zmienił się pomysł na grę, w Cardiff dobrze graliśmy w piłkę, brakowało tylko kropki nad 'i' i wykończenia" - ocenił Robert Lewandowski, kapitan reprezentacji Polski, na antenie TVP Sport. "Byłem spokojny, czułem, że nic złego się nie wydarzy i Walijczycy nam nie zagrożą. Byliśmy lepszą drużyną. Walijczycy stworzyli sobie może dwie sytuacje, ale więcej w tym było szczęścia, jakieś przebitki. Takie mecze budują drużynę, czasami to, co się źle zaczyna, dobrze się kończy" - dodał napastnik FC Barcelona. Z awansu reprezentacji Polski zadowolony pewnie jest także Santos, który rozstał się z kadrą po sześciu z 10 meczów w eliminacjach, ale w czasie rozstania miał zagwarantować sobie premię w przypadku zakwalifikowania się do Euro 2024. I to wcale nie byle jaką. "Żeby nie poruszać sprawy premii piłkarzy, to napiszę tylko, że z okazji awansu na Euro, zgodnie z porozumieniem przy rozstaniu z PZPN-em, Fernando Santos dostanie 25 procent zapisanego w kontrakcie bonusu za awans. Będzie to ok. 775 tys. złotych. Przyda mu się na zaległości podatkowe" - stwierdził w mediach społecznościowych Kacper Sosnowski ze sport.pl. Reprezentacja Polski. Po raz piąty z rzędu zagramy w finałach Euro 2024 69-letni Portugalczyk wrócił do pracy trenera bardzo szybko, bo w styczniu tego roku objął Besiktas Stambuł. Szkoleniowiec ma jednak także problemy, ponieważ w wyniku zaległości podatkowych musi zapłacić 4,5 mln euro. Santos się odwołuje, ale na razie bezskutecznie. Natomiast Polacy po raz piąty z rzędu zagrają na mistrzostwach Europy. Największy sukces odnieśli w 2016 roku we Francji, gdy dotarli do ćwierćfinału. "Mecze barażowe rządzą się swoimi prawami. Dziś liczył się tylko wynik, który idzie w świat i daje nam prawo do gry w finałach mistrzostw Europy. Wyrazy uznania dla selekcjonera Michała Probierza i całego sztabu. Pragnę pogratulować i podziękować naszym piłkarzom za ich walkę, która pozwoliła wydrzeć ten awans na niezwykle wymagającym terenie" - napisał Kulesza w mediach społecznościowych. Euro 2024 w Niemczech rozpocznie się 14 czerwca. Podopieczni Probierza zagrają w grupie D, kolejno z Holandią, Austrią i Francją.