- W piłce cały czas chodzi o to, żeby stawiać sobie nowe cele. Kosztowałem teraz 38 mln euro i chcę zrobić wszystko, żeby przy następnym transferze było to 60-70 mln euro. Trzeba mieć ambicję i będę do tego dążył. Cały czas jestem na początku swojej kariery - ta z pozoru niewinna wypowiedź Piątka w wywiadzie Jacka Kurowskiego dla TVP Sport, rozgrzała włoskie media. Znani z rozdmuchiwania błahych spraw do gigantycznych rozmiarów Włosi od razu zaatakowali Piątka. Zarzucają mu, że zbyt szybko myśli o kolejnym transferze, choć od poprzedniego nie minął nawet rok. Do tego dodają, że jego forma w Milanie zamiast rosnąć, cały czas spada. "Piątek nie jest wart nawet 38 mln euro, które za niego zapłacono. Zresztą cały Milan także" - pisze o Polaku największy włoski dziennik sportowy "La Gazzetta dello Sport". Tamtejsze media nie oszczędzają zresztą Piątka, mimo że ten wciąż jest najlepszym strzelcem Milanu w trwającym sezonie. Napastnik zdobył jednak tylko trzy bramki w 12 spotkaniach, w tym dwie z rzutów karnych. "Stracił swój magiczny dotyk" - pisała ostatnio "La Gazzetta", przypominając, że w poprzednim sezonie Polak trafiał do bramki z każdej pozycji. Wiadomo było jednak, że fantastyczna passa kiedyś się skończy, skoro Milan nie stwarzał Piątkowi sytuacji, a ten często strzelał gole z - wydawałoby się - niemożliwych do strzelenia pozycji. Zauważał to zresztą sam Piątek. "Obrywam za cały Milan" - ripostował niedawno. W kadrze Piątek na razie nie zawodzi, zdobywając pięć bramek w 10 spotkaniach. Ostatnio trafił do bramki w wygranym 2-1 meczu z Izraelem, które rozpoczął w wyjściowym składzie. Podczas wtorkowego spotkania ze Słowenią "Il Pistolero" wróci jednak najprawdopodobniej na ławkę, bowiem selekcjoner Jerzy Brzęczek zapowiedział powrót do składu Roberta Lewandowskiego. Eliminacje Euro 2020: Sprawdź sytuację w "polskiej" grupie WG