Cele wynikowe trener Brzęczek osiągnął: na luzie wywalczył awans na ME, stosunkowo spokojnie utrzymał też zespół w najwyższej dywizji Ligi Narodów. Prezes Boniek nadal jest przekonany do Jerzego Brzęczka, ale w rozmowie w cztery oczy zamierza rozwiać kilka wątpliwości. Boniek od dawna jest wyznawcą tezy, że należy stawiać wysoko poprzeczkę wymagań nie tylko przed trenerami, ale przede wszystkim piłkarzami. Takiego podejścia często brakuje, również w klubach. Po przegranej walce o MŚ 2010 winny był Beenhakker, po Euro 2012 - Smuda, któremu jeden z liderów kadry też zarzucał niedostatki taktyczne, choć podczas turnieju nic o tym nie wspominali. Po przegranej walce o MŚ 2014 kulawy trenersko był Waldemar Fornalik, a cztery lata później "wypalił się" Nawałka. Tylko piłkarze nigdy nie zawodzą. Poza tym, wyobraźmy sobie, co by mógł wskórać nowy fachowiec, gdyby Zbigniew Boniek jednak zdecydował się na zmianę? Nowy trener spotkałby się z drużyną po raz pierwszy 22 marca, a już dwa dni później czekać go będzie pierwszy mecz eliminacji do MŚ. W odstępie kolejnych sześciu-siedmiu dni dwie następne bitwy o mundial. Gdzie tu czas na budowanie drużyny, diagnozowanie i rozwiązywanie problemów, tworzenie atmosfery? Po marcowych eliminacjach kolejne zgrupowania to operacja Euro 2020. Zmienianie selekcjonera w takim momencie, to byłby nie lada eksperyment. Murem za selekcjonerem Brzęczkiem stanął Antoni Piechniczek, który jako jedyny dwukrotnie awansował na MŚ. - Piłkarze muszą więcej od siebie wymagać. Za dobrze im się powodzi, za bardzo ich wszyscy pieszczą. Dla wielu spośród nich gra w Bundeslidze, czy lidze angielskiej jest większym wyzwaniem niż gra w reprezentacji Polski. W kraju czują się swojsko i brakuje im czasem mobilizacji wewnętrznej - uważa. Trener Piechniczek uważa, że największy wpływ na losy kadry mają trzy osoby: Zbigniew Boniek, Jerzy Brzęczek i kapitan Robert Lewandowski. - W tym trójkącie powinni się dogadać, zmienić styl pracy, bardziej skoncentrować się nad tym, czego brakuje, a brakuje dobrej organizacji gry, mądrości taktycznej, cwaniactwa boiskowego. Tego, co decyduje o zwycięstwie - wybija. Z Brzęczkiem solidaryzuje się także młodsze pokolenie polskich trenerów, na czele z Michałem Probierzem i Waldemarem Fornalikiem. Probierz (w Canal+): Jest spora różnica między krytyką a chamstwem. Niektórym się wydaje, że jesteśmy pępkiem świata, tymczasem próbujemy się odbudować. Trzymam kciuki za Jurka, oby mu się udało. Antoni Piechniczek przypomina, jak w przerwie meczu z Włochami, rozgrywanego za jego kadencji w szatni przemówił lider zespołu. - Za mojej kadencji na Stadionie Śląskim ograliśmy Włochów 1-0, po bramce Dziekanowskiego. Na odprawie przedmeczowej pytam się piłkarzy o to, czy ktoś coś chce dodać. Zbigniew Boniek podniósł rękę i powiedział: "Panowie, jeśli chcemy z nimi wygrać, to musimy ich zagonić" i tu jest odpowiedź na pytanie - wspomina Piechniczek spotkanie z 16 listopada 1985 r. Michał Białoński