Rybnik żużlem stoi, ale nie znaczy to, że w przeszłości nie było tam wielkiego futbolu. Piłkarze miejscowego ROW w najwyższej klasie rozgrywkowej występowali przez siedem sezonów (1968/69, 1970/71 i 1972-77), a w zespole grali tej klasy zawodnicy, co Eugeniusz Lerch, Edward Lorens, Piotr Mowlik, Piotr Mandrysz czy Piotr Piekarczyk. To właśnie pierwszy awans do ówczesnej I ligi, teraz Ekstraklasy w 1968 roku zbiegł się z instalacją, niespotykanego na tamte czasy systemu podgrzewania murawy. Jak dziś przypominają w Rybniku, jej montaż rozpoczęto w 1971 roku, a w 1972 roku wszystko już działało. Tak wcześnie nie grali To też tam Polski Związek Piłki Nożnej wyznaczył mecz z Finlandią, który stanowił etap przygotowań do gier w eliminacjach Euro 1988 z Holandią, Grecją i z Cyprem, z którym mierzyliśmy się miesiąc później (kompromitujący remis 0-0 w Gdańsku). Mecz zaplanowano na środę 18 marca 1987 roku. Sam byłem na tym spotkaniu, wśród prawie 18 tysięcy kibiców. Jak w swoim albumie "Biało-Czerwoni, dzieje piłkarskiej reprezentacji Polski 1921-2018" przypomina Andrzej Gowarzewski, był to "najwcześniej rozegrany od początku roku mecz w kraju". Wcześniej ten swoisty "rekord" należał do Łodzi, gdzie ze Stanami Zjednoczonymi zagraliśmy 20 marca 1973 roku. Tym samym Rybnik stał się 15 polskim miastem, gdzie zagościła reprezentacja Polski. Magnesem dla spragnionych wielkiego futbolu fanów, ROW grał już wtedy tylko w III lidze, był awizowany wcześniej przyjazd Zbigniewa Bońka. Ówczesny selekcjoner Wojciech Łazarek liczył, że doświadczony zawodnik wzmocni jego drużynę. "Zibi" w Rybniku jednak nie zagrał. Jego AS Roma grała wtedy z reprezentacją Argentyny i rzymski klub nie zwolnił go na występ w narodowych barwach, a miała to być gra numer 80. Tą ostatnią, jak się potem okazało, właśnie z numerem 80, rozegrał rok później w wyjazdowym spotkaniu z Irlandią Północną. Ale wracając do meczu z Finami... W narodowych barwach debiutowała wtedy trójka zawodników: Jacek Grembocki, Leszek Iwanicki i w końcówce Janusz Jojko, który między słupkami zmienił Józefa Wandzika. W kadrze rządził wtedy Górnik Zabrze i GKS Katowice. Ci pierwsi mieli wśród grających kwartet graczy, a GieKSa trójkę. Hymny odegrała orkiestra KWK Jankowice, a wśród widzów był też znany trener Sepp Piontek. Selekcjoner Duńczyków podglądał wtedy w akcji Finów, rywali w eliminacjach Euro. Spotkanie toczone przy prószącym śniegu, a na zielonej i kontrastującej ze wszystkim murawie, już praktycznie po dwóch kwadransach było rozstrzygnięte. Najpierw swojego pierwszego z siedmiu goli w narodowych barwach strzelił Jan Urban, a potem bramkę na 2-0 zdobył Marek Leśniak. Po przerwie trafił jeszcze Jan Furtok. Ostatecznie skończyło się na wygranej "Biało-Czerwonych" 3-1, a mogło być jeszcze okazalej, ale nasi piłkarze nie wykorzystali kilku dobrych okazji, a raz, po uderzeniu Furtoka, piłka wylądowała na poprzeczce bramki Kari Laukkanena, który grał wtedy w belgijskim Cercle Brugge. Pochwały dla organizatorów Kapitanem tamtego zespołu był Waldemar Matysik. - Uważam, że rozegraliśmy dobry mecz, bardzo potrzebny na tym etapie przygotowań drużyny narodowej do meczów eliminacyjnych ME. Płyta boiska została wyśmienicie przygotowana, nie zawiedli też kibice. Ważne jest to, że trener Łazarek dał szansę gry wszystkim zawodnikom. Trudno mi oceniać swój występ, ale wydaje mi się, że nie wypadłem najgorzej - oceniał wtedy Matysik. Z kolei Jan Urban dodawał. - Był to mój 22 mecz w pierwszej reprezentacji, a zarazem pierwsza zdobyta bramka dla narodowych barw. Dedykuję ją swojemu synowi, który urodził się przed paroma dniami - mówił wtedy szczęśliwy pomocnik Górnika Zabrze. Gospodarzy spotkania chwalił selekcjoner Łazarek. - Kłaniam się nisko organizatorom za wspaniale przygotowane wszystkie "rozdziały" meczu. Piłkarze musieli się odwzajemnić dobrą postawą - podkreślał. "Powiedzmy sobie szczerze - gdyby nie podgrzewana płyta, to Rybnik długo nie doczekałby się zapewne spotkania międzypaństwowego drużyn narodowych. Okazało się wszak, że doskonale przygotowana, tryskająca zielenią nawierzchnia była tylko jednym z atutów gospodarzy meczu. Doświadczenia z organizacji imprez żużlowych przydały się i przy spotkaniu piłkarskim toteż nic dziwnego, że trener Wojciech Łazarek skierował pod adresem działaczy ROW specjalne słowa podziękowania. A widownia? Nie bacząc na chłód, deszcz i śnieg tłumnie stawiła się na trybunach dając przykład wzorowego treningu" - można przeczytać w katowickim "Sporcie" z tamtego spotkania, jedynego, jaki piłkarska reprezentacja Polski rozegrała w Rybniku. Michał Zichlarz 18 marca 1987 rok, Rybnik, mecz towarzyski Polska - Finlandia 3-1 (2-0) Bramki: 1-0 Urban (10.), 2-0 Leśniak (27.), 2-1 Ikaelaeinen (46.), 3-1 Furtok (65.) Sędziował: Manfred Rossner (NRD). Żółte kartki: Koniarek - Europaeus. Widzów ok. 18 000. Polska: Wandzik (79. Jojko) - Pawlak, Król, Wijas, Ostrowski (36. Grembocki) - Prusik (46. Pękala), Urban, Matysik (46. Iwanicki), Tarasiewicz - Furtok, Leśniak (46. Koniarek). Trener: Wojciech Łazarek. Finlandia: Laukkanen - Remes, Ikaelaeinen, Europaeus, Petaejae - Toernvall (50. Annunen), Valvee (46. Ljus), Ikkonen, Hjelm - Vuorela (76. Turunen), Lipponen. Trener Martti Kuusela.