Światowa pandemia nie omija świata sportu. Kolejni sportowcy zgłaszają się z objawami koronawirusa, odwołano niemal wszystkie rozgrywki, część zespołów w ogóle zawiesiła treningi. Obawy przed zarażeniem miał również Czesław Michniewicz, który wrócił z Włoch, gdzie obecnie sytuacja jest najgorsza. Co więcej, u szkoleniowca wystąpiły niepokojące objawy. "Skontaktowałem się z sanepidem, bo miałem kaszel, nie miałem gorączki. Odesłali mnie na badania w szpitalu zakaźnym w Gdyni" - relacjonował szkoleniowiec na Twitterze. Michniewicz na wynik badania czekał ok. 6 godzin w szpitalu w Gdyni. W tym czasie oczywiście nie mógł opuszczać placówki, ale dokładnie opisał całą procedurę badania. W końcu szkoleniowiec przekazał dobre wiadomości. "Wynik ujemny, wszystko sprawnie, to działa!" - napisał Michniewicz. PJ