Od kilku dni piłkarscy kibice emocjonują się wynikami losowania eliminacji MŚ. Jednocześnie nie cichną dywagacje na temat szans "Biało-Czerwonych" w przyszłorocznych finałach ME. Tomaszewski niezmiennie jeden z największych problemów kadry dostrzega w osobie selekcjonera Jerzego Brzęczka. - Ja byłem za Brzęczkiem, ale już nie jestem. Jurek przesiąkł naszą klubową piłką, a to różnica jak między królewskim tronem a krzesłem elektrycznym - mówi legendarny bramkarz reprezentacji Polski w wywiadzie dla "Super Expressu". Tradycyjnie "Tomek" skrytykował też Piotra Zielińskiego, mając na względzie jego "walory" w grze destrukcyjnej. Co ciekawe, nie zawahał się jednocześnie użyć nie byle jakiego komplementu. Porównał Polaka do słynnego Argentyńczyka. - Zieliński jest polskim Messim, który fenomenalnie gra w ofensywie - twierdzi medalista MŚ z 1974 roku. - To po co wystawiają go w pomocy, gdzie trzeba bronić? Jak on w obronie jest zerem? Czy ktoś Messiemu każe bronić? Nie! Obserwacje Tomaszewskiego, mimo że błyskotliwe, nie sprokurują raczej radykalnych zmian w najbliższych miesiącach. Wszystko wskazuje na to, że w czerwcu drużyna narodowa przystąpi do turnieju o mistrzostwo Europy pod wodzą Brzęczka, a Zieliński nie zostanie zwolniony z obowiązków defensywnych. UKi Więcej aktualności sportowych znajdziesz na sport.interia.pl! Kliknij!