Zacnym gościem ostatniego odcinka programu "Cafe Futbol" był selekcjoner reprezentacji Polski Jerzy Brzęczek, który zmierzył się z trudnymi pytaniami na temat przyszłości reprezentacji Polski, a także tłumaczy się ze swoich decyzji personalnych przy pierwszych powołaniach do kadry. Na pierwsze mecze w swojej kadencji, w ramach Ligi Narodów z Włochami (1-1) i towarzyski z Irlandią (1-1), Brzęczek powołał między innymi Jakuba Błaszczykowskiego. To wywołało kontrowersje i szereg spekulacji, bo jeden z liderów "Biało-Czerwonych" przeżywa trudny okres w VfL Wolfsburg, gdzie przestał łapać się do kadry meczowej zespołu. Fakt, że prywatnie Kuba jest siostrzeńcem selekcjonera, daje niektórym przesłanki do doszukiwania się drugiego dna i sugerowanie, że Błaszczykowskiego premiują więzy rodzinne. W programie Brzęczek to zdementował i jasno zapowiedział, że jeśli Kuba nadal będzie oglądał mecze Wolfsburga z trybun, to nie dostanie powołania na kolejne zgrupowanie. Obok tej deklaracji, w sprawie postanowił wypowiedzieć się stały ekspert Polsatu Sport, siedzący obok Brzęczka Tomasz Hajto. - Z całym szacunkiem do tego, co Kuba osiągnął, ja dziś od niego wymagam więcej. Jeżeli on nie gra w Wolfsburgu, a w meczu z Włochami według statystyk nie wygrał żadnego pojedynku do przodu, to mnie to nie zadowala - stwierdził były reprezentant Polski i kontynuował swoją wypowiedź, sugerując piłkarzowi, co teraz powinien zrobić. - Kuba powinien, jak Łukasz Piszczek (zrezygnował z gry w kadrze po mundialu w Rosji - przyp. AG), się zastanowić. Czy na siłę pchać się do reprezentacji, czy powiedzieć: "Wujek, powodzenia, bo to twoja przyszłość, chcę byś z kadrą coś osiągnął". Wprawdzie Kuba może dać młodym piłkarzom wiele doświadczenia, ale dziś już nie daje tego, co kiedyś. To moje suwerenne, obiektywne zdanie - zaakcentował Hajto, zdając sobie sprawę z wagi tych słów. - Może to brutalna opinia, ale chłopak ma 32 lata. Medycyny nie okłamiesz, a on bazuje na szybkości, nigdy nie potrafił "przytrybić" przez 120 minut. Powinien siąść i się zastanowić, czy to nie jest czas na decyzję: "Wujek, radź sobie, bo cały czas będziesz miał takie pytania, a ja już nie mogę tyle z siebie dać" - podsumował Hajto, który sam zakończył grę w reprezentacji Polski w wieku 33 lat. Art