Taką decyzję przekazał Jakub Kwiatkowski, rzecznik polskiej reprezentacji. Jak napisał, zawodnik Jagiellonii, "opuścił zgrupowanie reprezentacji z powodu kontuzji", bo "jeszcze przed wylotem do Włoch na jednym z treningów doznał urazu kręgosłupa. Po przeprowadzonej diagnostyce zapadła decyzja o jego powrocie do klubu, gdzie przejdzie zachowawcze leczenie". To dlatego Romanczuk nie był nawet wpisany do protokołu meczowego podczas spotkania w Bolonii i selekcjoner Jerzy Brzęczek nie mógł brać go pod uwagę. Pomocnik wicemistrza kraju, pochodzący z Ukrainy, nie ma na razie szczęścia do kadry. Wiosną tego roku otrzymał polski paszport, został od razu powołany przez byłego selekcjonera Adama Nawałkę, ale nie spełnił oczekiwań sztabu i potem, nie został nawet wzięty pod uwagę, gdy powoływano szeroką kadrę przed mundialem. Teraz Brzęczek chciał mu znowu dać szansę, ale problemy ze zdrowiem uniemożliwiły kolejny występ w reprezentacji. Już wcześniej zgrupowanie opuścił również Maciej Rybus. RP