Za nieco ponad miesiąc piłkarze reprezentacji Polski i Gruzji wyjdą na murawę Stadionu Narodowego. Ewentualne zwycięstwo znacznie przybliży zawodników Adama Nawałki do awansu. W czerwcu "Biało-czerwoni" święcili już ogromne sukcesy, a także notowali ogromne wpadki i to całkiem niedawno. W meczu z Gruzinami to Polacy będą faworytem, chociaż Orły zmagają się z kilkoma problemami. Za żółte kartki pauzować będzie ostoja defensywy Kamil Glik. Ciągle nie do końca wyjaśniona jest sprawa z powołaniem do kadry Jakuba Błaszczykowskiego, który na dodatek boryka się z urazem przywodziciela, a kilku podstawowych piłkarzy dopiero buduje formę po kontuzjach. - To spotkanie musi uświadomić wszystkim, że jesteśmy w grze i że pierwsze miejsce w grupie nie jest przypadkiem - mówi w rozmowie z Interią były wybitny bramkarz reprezentacji Polski Jan Tomaszewski. Czerwiec plecień, co przeplata Pierwszy mecz w czerwcu reprezentacja Polski rozegrała w 1923 roku. W Krakowie ulegliśmy Królestwu Serbów, Chorwatów i Słoweńców 1-2. Gola dla Orłów strzelił Józef Kałuża. 5 czerwca 1938 roku miał miejsce słynny mecz Polaków z Brazylią. Pierwszy "Biało-czerwonych na mistrzostwach świata. Cztery gole strzelił Ernest Wilimowski, ale ostatecznie nasi reprezentanci przegrali 5-6. W czerwcu 1974 rozpoczęły się dla Polski pamiętne, medalowe mistrzostwa świata. Wygraliśmy między innymi z Argentyną, Włochami i Jugosławią. Osiem lat później hat-tricka Belgom na MŚ strzelił Boniek na mundialu w Hiszpanii, gdzie sięgnęliśmy po brązowy medal. - 6 czerwca 1973 roku i mecz Polska - Anglia w Chorzowie. Wygraliśmy 2-0 i to według mnie było najważniejsze zwycięstwo polskiej piłki, a nie mecz na Wembley - wspomina Tomaszewski. W nowszej historii już nie było tak kolorowo w rozgrywanych w czerwcu spotkaniach. Dwa nieudane mundiale w 2002 i 2006 r., a zwłaszcza na ten pierwszy, do Korei, Jerzy Engel zabierał piłkarzy z zapowiedzią walki o medal. Słabo wypadliśmy także w rozgrywanych w czerwcu mistrzostwach Europy 2008 roku w Austrii i cztery lata później na własnym podwórku. Gdy przyszło grać Polakowi w piłkę w czerwcu, nie sprawdzała się ani holenderska myśl szkoleniowa (Leo Beenhakker w Austrii), anie najlepsza w rodzimym wydaniu (Franz Smuda nie wychodzi z grupy na Euro 2012).Leo w czerwcu z Orłami poległ nie tylko na Euro 2008, ale też rok wcześniej, w eliminacjach mistrzostw Europy z Armenią (0-1). Dla Franza Smudy gra w czerwcu była jeszcze bardziej bolesna - dostaliśmy lanie 0-6 z Hiszpanią, w 2010 r. Także następca Smudy - Waldemar Fornalik nie ma dobrych, czerwcowych wspomnień. W tym, feralnym dla nas miesiącu zremisowaliśmy 1-1 ze słabą Mołdawią (2013 r.), co skomplikowało nam ostatecznie przegrane eliminacje MŚ 2014. Wierzymy, że czy 13 czerwca Adam Nawałka i jego wybrańcy odmienią ten niekorzystny, czerwcowy trend! "Musimy dmuchać w jedną trąbę" W porównaniu do wygranego meczu z Gruzją w listopadzie ubiegłego roku, w składzie Polaków może zabraknąć kontuzjowanego Artura Jędrzejczyka, który leczy się po zerwaniu więzadeł krzyżowych w kolanie. Powoli do pełni sił i formy wracają Łukasz Piszczek i Kamil Grosicki. Z pewnością dużo kontrowersji wzbudzi kwestia powołania Błaszczykowskiego. Nawałka pominął go przed meczem z Irlandią. Potem skrzydłowy był podstawowym piłkarzem Borussii. W ostatniej kolejce po raz kolejny nabawił się urazu i czeka go około trzech tygodni przerwy. Na mecz z Gruzją powinien być już gotowy, ale czy były kapitan "Biało-czerwonych" otrzyma powołanie? - Musi otrzymać. Błaszczykowski jest jednym z największych piłkarzy tej dekady. Nie wiem jak jest między trenerem Adamem Nawałką a nim. Mam nadzieję, że Zbigniew Boniek porozmawia z nimi w czwórkę, także z Robertem Lewandowskim i wszyscy dojdą do jednego wniosku, że musimy dmuchać w jedną trąbę. My nie jesteśmy Niemcami, Hiszpanami, czy Brazylijczykami, że mamy mnóstwo wspaniałych zawodników. My każdego zawodnika wielkiego formatu musimy powoływać - mówi Tomaszewski. Problem Nawałka może mieć także ze środkiem obrony. Podpora defensywy Glik będzie pauzował za kartki. Zagadką jest dyspozycja Łukasza Szukały. Skorzystał on z bajkowej oferty z ligi saudyjskiej. Zapewnia ona stabilizację finansową do końca życia, ale w meczu z Gruzją przekonamy się, czy zapewnia stabilizację wysokiej formy. - W ogóle się o Szukałę nie boję. Udowodnił, że powinien grać w drużynie narodowej. Jestem przekonany, że Adam zadał mu dodatkowe ćwiczenia, które musi wykonywać po każdym treningu i jestem pewny, że Łukasz robi to podwójnie, żeby nadal być reprezentantem - uspokaja Tomaszewski. Dylematy Nawałki Kto stanie w bramce reprezentacji Polski? Wydaje się, że po raz kolejny Łukasz Fabiański, choć w wielkiej formie jest też Artur Boruc, który był filarem AFC Bournemouth w walce o awans do Premier League. Nawałka postawił na golkipera Swansea w meczu z Irlandią, a na ławce usiadł do tej pory etatowy bramkarz kadry Wojciech Szczęsny, który obecnie pełni rolę rezerwowego w Arsenalu Londyn. - W tym momencie Adam nie ma innego wyjścia i musi postawić na Fabiańskiego. Łukasz w meczu z Irlandią stał się - mam nadzieję, że się nie obrazi - premierem Mazowieckim polskiej bramki - siła spokoju. To się sprawdziło - uważa Tomaszewski. Nawałka raczej pozostanie wierny swojej wizji gry z dwoma napastnikami, szczególnie, że współpraca Lewandowskiego i Arkadiusza Milika wyglądała bardzo dobrze. Z tym, że na chwilę obecną były napastnik Górnika Zabrze nie gra w Ajaksie Amsterdam, ciągle lecząc kontuzję. Czerwcowa posucha Gdy w czerwcu nie ma mistrzostw świata, ani mistrzostw Europy, to mało się dzieje w świecie piłki. Wszystkie poważne europejskie ligi jeszcze w maju kończą rozgrywki. W tym sezonie ostatnie mecze w hiszpańskiej Primera Division i niemieckiej Bundeslidze to 23 maja. Angielska Premier League kończy dzień później a włoska Serie A 31 maja. Tylko nasi kopacze jeszcze dwie kolejki rozgrywają w czerwcu i kończą dopiero siódmego. - To nie będzie miało żadnego wpływu. Jeśli chodzi o polskich zawodników to będzie potwierdzenie tego, co zrobili w Gruzji. Postąpili jak Juliusz Cesar - Veni Vidi Vici - uważa były bramkarz reprezentacji Polski. Teoretycznie nasze "Orły" nie powinny mieć problemów z Gruzją. Na wyjeździe "Biało-czerwoni" wygrali przecież 4-0. To tylko teoria, którą zweryfikuje murawa na Stadionie Narodowym 13 czerwca. - Uważam, że będzie 3-0, 3-1. Mogą nam strzelić jak się otworzymy. To nie jest prognoza, ja patrzę na to, co było. Teraz to tak, jakby mi się pan spytał o wynik Niemcy - Gibraltar - mówi pewny swego Tomaszewski. To będzie niezwykle ważny ze względu na układ tabeli. Polacy są liderami, ale mają tylko punkt przewagi nad mistrzami świata Niemcami i Szkocją oraz trzy nad Irlandią, a w perspektywie niesamowicie trudne wyjazdowe potyczki z naszymi zachodnimi sąsiadami i potomkami Bravehearta Waleczne Serce. Grzegorz Zajchowski Zobacz hat-trick Zbigniewa Bońka w meczu z Belgią: