Gdy Zbigniew Boniek w miniony poniedziałek zdecydował się zwolnić Jerzego Brzęczka, pojawiło się wiele spekulacji, wedle których pośrednią przyczyną zmiany selekcjonera miała być niechęć Lewandowskiego do Brzęczka. Przypominano słynne, siedmiosekundowe milczenie Roberta, gdy dostał pytanie o taktykę na przegrany 0-2 mecz z Włochami. Przypominano wpisy dziennikarzy na Twitterze: "Lewy właśnie zwolnił selekcjonera". Sęk w tym, że to działo się 15 listopada. Tymczasem tydzień później "Lewy" sam wykonał telefon do Jerzego Brzęczka i podczas długiej, szczerej rozmowy kapitan z trenerem wyjaśnili sobie wszystko. Ustalili, że będą ciągnąć wózek w tym samym kierunku, ze wszech sił. Robert chciał dać z siebie wszystko w eliminacjach do MŚ i w finałach ME pod kierunkiem tego selekcjonera. Telefon Roberta był punktem zwrotnym w stosunkach między panami. Fakt, że do niego doszło, potwierdziliśmy w dwóch niezależnych od siebie źródłach. Zobacz Interia Sport w nowej odsłonie Sprawdź! Nowym rozdziałem współpracy na linii Brzęczek - Lewandowski miały być marcowe eliminacje do MŚ, które zapoczątkuje zaplanowany na 25 marca mecz Węgry - Polska. Jak ten rozdział wypadnie już się nie przekonamy, gdyż pierwsze w 2021 r. zgrupowanie organizuje już nowy selekcjoner - Paulo Sousa. Prezes Boniek wziął na siebie odpowiedzialność za zmianę selekcjonera. - Jestem przekonany, choć mogę się mylić, że ta kadra nie mogła pójść do przodu z tym sztabem. Ślepy nie jestem. Zbyt często w kadrze trenera Brzęczka widziałem marazm - uzasadniał podczas czwartkowej konferencji. W programie "Gość Wydarzeń" na antenie Polsatu i Polsatu News powiedział jednak Bogdanowi Rymanowskiemu: - Ja byłem do tego zmuszony i zwolniłem trenera Brzęczka dlatego, że wydawało mi się, iż przy nim już lepiej grać nie mogliśmy. Natomiast prawdę powiedziawszy, to trenera Brzęczka zwolnili piłkarze. To oni wychodzą na boisko i są odpowiedzialni za to, jak gra wygląda. Trener ma im w tym tylko pomóc, dotrzeć do nich, dobrze się z nimi komunikować - tłumaczył prezes PZPN-u. Nawet bez powyższej wypowiedzi w mediach często pojawiały się informacje, jakoby to "Lewy" miał się przyczynić do zmiany na stanowisku trenera reprezentacji Polski. Z obozu Roberta dowiedzieliśmy się jednak, że kapitan nie zdradził swojego selekcjonera. Wręcz przeciwnie, chciał być wobec niego do samego końca fair. MiBi