Jerzy Brzęczek został zwolniony niespodziewanie. Kibic dyskutowali na ten temat w czasie jesiennych spotkań reprezentacji, ale jeszcze w listopadzie prezes Zbigniew Boniek nie wysyłał żadnych sygnałów, sugerujących, że posada selekcjonera jest zagrożona. Tym większą sensacją było zwolnienie Brzęczka w styczniu. Boniek postawił na Portugalczyka Paulo Sousę, przed którym bardzo ważny rok - już w marcu rozpoczną się eliminacje mistrzostw świata, a w czerwcu i lipcu czekają nas mistrzostwa Europy.Lewandowski w rozmowie z "Piłką Nożną" został zapytany, czy zaskoczyła go ta decyzja.- Tak. Byłem akurat po treningu, gdy dotarła do mnie ta informacja. Wcześniej nic nie wiedziałem. Zadzwoniłem do prezesa, aby zapytać, co się wydarzyło. Zbigniew Boniek przedstawił mi sytuację. Tyle - odpowiedział kapitan reprezentacji Polski. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! <a href="http://www.sport.interia.pl/?utm_source=testlinkow&utm_medium=testlinkow&utm_campaign=testlinkow" target="_blank">Sprawdź</a> Napastnik Bayernu Monachium ujawnił też, że już od listopada umawiał się na spotkanie z Jerzym Brzęczkiem. Ostatecznie do niego nie doszło. Odniósł się też do swoich relacji z trenerem.- Znam swoją rolę, pewnej granicy nie chcę przekraczać. Starałem się wspierać trenera. Po listopadowych meczach widziałem, co dzieje się w mediach, nie zmierzało to w dobrym kierunku, wykonałem telefon do selekcjonera. Zapewniłem go, że może na mnie liczyć. Rozmawialiśmy także o tym, iż jako drużyna mamy sporo rzeczy do poprawy w kwestiach gry czy funkcjonowania - powiedział Lewandowski."Lewy" skomentował też aferę, która miała miejsce po meczu z Włochami. Jak stwierdził, znaczenie jego długiego milczenia zostało wyolbrzymione.Wiadomo już, że nowy selekcjoner Paulo Sousa spotkał się w Monachium z Lewandowskim. W ostatnich dniach odbyło się także spotkanie on-line, w którym trener przedstawił większej grupie reprezentantów swój pomysł na funkcjonowanie kadry. WG