O powołaniach dla Rafała Augustyniaka oraz Karola Świderskiego głośno mówiło się już od jakiegoś czasu. Wydawało się, że po graczy jako pierwszy sięgnie Jerzy Brzeczęk, lecz finalnie selekcjoner preferował bardziej sprawdzone opcje. Rafał Augustyniak - pewny punkt środka pola Obaj debiutanci w reprezentacji Polski zasługują na wyróznienie, bowiem świetnie radzą sobie w obecnym sezonie. Augustyniak jest podstawowym graczem Urału Jekaterynburg i ma na swoim koncie 16 na 20 możliwych występów. Pomocnik pomimo tego, że nominalnie gra na pozycji "szóstki" to również dobrze odnajduje się pod bramką rywali. W ubiegłej kolejce zdobył dwa gole w zremisowanym 2-2 starciu przeciwko Krasnodarowi. Augustyniak dwukrotnie oddawał precyzyjne strzały z dystansu, po których futbolówka nieuchronnie zmierzała do bramki. Nie były to pierwsze trafienia pomocnika w tym sezonie. Wcześniej zdobył on również gola w starciu Spartakowi Moskwa. Według portalu "whoscored.com" skuteczność podań Augustyniaka wyniosła aż 82 proc., a ponadto zawodnik w ośmiu meczach zanotował ocenę powyżej 7. Rosyjskie media zauważają również, że Augustyniak gra bardzo czysto. Polski defensywny pomocnik fauluje średnio mniej niż raz na mecz oraz nie łapie żółtych kartek. Zawodnik przeniósł się do Rosji w lipcu 2019 roku. W poprzednim sezonie wystąpił w 29 spotkaniach i wtedy pojawiły się pierwsze pogłoski o powołaniu. - Do Urału przychodził za 500 tysięcy euro, teraz jest wart trzy razy więcej - opisują jego grę dziennikarze "sports.ru". Karol Świderski - gwarant bramek Świderski bardzo dobrze radzi sobie natomiast w rozgrywkach ligi greckiej. Napastnik w obecnym sezonie trafił do siatki dziewięć razy i ma jeszcze dwa mecze, aby poprawić swój wynik z ubiegłej kampanii, gdy udało mu się strzelić 10 goli przed podziałem ligi na grupę mistrzowską i spadkową. Obecnie polski napastnik jest trzecim najskuteczniejszym strzelcem w Grecji, choć w czterech minionych starciach nie występował od pierwszej minuty. Ostatni raz Świderski popisał się natomiast, gdy dostał szansę w pierwszym składzie, podczas meczu z Panetolikosem. Były gracz m.in. Korony Kielce dwukrotnie trafił do siatki, świetnie nabiegając na futbolówkę po podaniach z bocznej strefy boiska. W kontekście 23-latka sporo mówiło się nie tylko o powołaniu, ale również od transferze do mocniejszej ligi. Zainteresowana jego usługami miała być Bologna, lecz ostatecznie pozostał on w Grecji. Zawodnicy zostali póki co powołani do szerokiej kadry, a jej finalny kształt zostanie podany 15 marca. Świderski i Augustyniak grają jednak na pozycjach, z którymi reprezentacja Polski może mieć problem. Na środku pomocy przez kontuzje wypadli bowiem Krystian Bielik oraz Jacek Góralski, a Karol Linetty będzie musiał wrócić do formy po wyleczeniu koronawirusa. Mogący grać w środkowej strefie Jakub Moder oraz Michał Karbownik zbierają dopiero pierwsze minuty w Premier League, natomiast Augustyniak regularnie pojawia się na boisku. Paulo Sousa będzie miał w kadrze swoich "synków". Selekcjoner ich potrzebuje Podobnie sytuacja wygląda w kontekście gry w ataku. Krzysztof Piątek nie znajduje się ostatnio w najlepszej dyspozycji, a Arkadiusz Milik wraca dopiero do pełnej formy po półrocznej przerwie, spowodowanej konfliktem z włodarzami Napoli. W szerokiej kadrze znalazł się również występujący na zapleczu Bundesligi Dawid Kowancki, który w obecnym sezonie trafił do siatki jedynie trzy razy. Świderski wydaje się być zatem rozsądnym kandydatem na trzeciego napastnika kadry. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź PA