Zrobiłyście bardzo ważny krok w kierunku kwalifikacji do mistrzostw Europy. Drugi raz pokonałyście Rumunię i teraz czekają was decydujące mecze z Austrią. Ewa Pajor, kapitanka reprezentacji Polski i zawodniczka Barcelony: - W obu spotkaniach kontrolowałyśmy grę. Choć w Gdańsku wygrałyśmy 4:1, to możemy jeszcze poprawić grę w ofensywie. Mogłyśmy stworzyć więcej okazji w polu karnym przeciwnika. Zaangażowanie było od początku prawie do samego końca, bo ta stracona bramka była niepotrzebnie. Musimy być bardzo mocno skoncentrowane do ostatniego gwizdka. Możemy być naprawdę zadowolone po tym dwumeczu. Spotkanie w Rumunii było dużo trudniejsze i wygrane dopiero w końcówce, a do tego Kinga Szemik obroniła jedenastkę. - Właśnie po tym momencie moment, kiedy Kinga odbiła strzał z rzutu karnego, a do tego była asekuracja z naszej strony, poczułyśmy, że możemy wygrać. Rozmawiałyśmy w przerwie w szatni, że przegrywamy 0:1, ale prowadzimy grę i sytuacje będą. Walczyłyśmy do końca i wygrałyśmy w Rumunii. To było bardzo trudne, ale pokazałyśmy charakter. Była w was sportowa złość po meczu w Bukareszcie, który dość szczęśliwie wygrałyście? - To nie było szczęśliwe zwycięstwo, my tam wypracowałyśmy tą wygraną. Dzięki temu w Gdańsku mogłyśmy troszeczkę spokojniej podejść do tego meczu. W rewanżu wygrałyście 4:1 i widać było, że część akcji, jak choćby rzuty rożne, były zaplanowane. - Tak naprawdę każdy taki stały fragment to schemat przygotowany przez sztab szkoleniowy. Akurat z rzutu rożnego bramki nie strzeliłyśmy, ale te rozwiązania możemy wykorzystać w meczu z Austrią. Na trybunach była rekordowa liczba kibiców. Dobrze Gdańsk was przyjął, a do tego doping był bardzo słyszalny. - Tak, niesamowicie kibice mocno nas wspierali i cieszę się bardzo, że tutaj będziemy mieć swój dom. To piękny stadion. Mam nadzieję, że kibiców będzie coraz więcej na naszych meczach. Potrzebujemy tego wsparcia w spotkaniu z Austrią. Kibice żegnali cię owacją na stojąco. Pierwszy raz w karierze? - To było coś niesamowitego. Bardzo chce za to podziękować kibicom. O awans na Euro zmierzycie się z Austrią, z którą w Lidze Narodów dwa razy przegrałyście. - Znamy tego przeciwnika, graliśmy z nimi kilka miesięcy temu. Wiemy, gdzie Austria ma swoje słabe punkty, ale też świetnie potrafi prowadzić grę. Na pewno będziemy bardzo dobrze przygotowane do tego spotkania, damy z siebie wszystko i będziemy realizować założenia. Już nie mogę się doczekać tych spotkań. Teraz powrót do klubu, przygotowanie się i wrócimy do Gdańska. Atmosfera była dzisiaj niesamowita i mam nadzieję, że tak samo, a może jeszcze lepiej będzie na meczu z Austrią.