Chorwacja od lat była krajem, który słynął z ciekawych pokoleń dobrych piłkarzy. Podczas swego debiutu na mistrzostwach świata w 1998 roku zajęła trzecie miejsce. Sukces wspaniałego pokolenia chorwackich graczy takich jak Zvonimir Boban, Robert Prosinecki, Davor Suker czy Robert Jarni nieco przypominał to, co osiągnęła Polska na mundialu Espana'82 ze Zbigniewem Bońkiem w składzie. Oto kraj środkowej Europy pokazał, że może walczyć o medale wielkich imprez tak, jak potęgi światowej piłki nożnej.Minęło jednak 20 lat i Chorwacja do tych sukcesów już nie nawiązała. Na mundial w 2010 roku w ogóle nie pojechała, na brazylijskich mistrzostwach w 2014 roku nie wyszła z grupy, wyprzedzona przez Brazylię i Meksyk, a na Euro 2016 zatrzymali ją szybko Portugalczycy. Wyglądało na to, że chorwaccy piłkarze nie są już w stanie osiągać światowych sukcesów, a reprezentacja sprzeciętniała. Wtedy nastąpiła brzemienna w skutki zmiana. Chorwacja postąpiła jak teraz Polska W eliminacjach mundialu w Rosji ekipę Chorwacji prowadził Ante Cacić, wcześniej szkoleniowiec lokalnych bałkańskich klubów takich jak Dinamo Zagrzeb, Maribor Branik, Slaven Belupo, który do reprezentacji Chorwacji trafił z Lokomotivu Zagrzeb. Doświadczenie międzynarodowe miał żadne, ot kiedyś pracował jako asystent przy reprezentacji Libii - to wszystko. Pod jego wodzą Chorwaci w miarę radzili sobie w eliminacjach mundialu i utrzymywali się na miejscu premiowanym awansem, ale ich styl nie powalał. Krytykowali go kibice, krytykował go legendarny trener Miroslav Blażević, który doprowadził chorwacką drużynę do największych sukcesów a latach dziewięćdziesiątych. Po zremisowanym 1-1 meczu z Finlandią (gol dla rywali w ostatniej minucie) trener Ante Cacić został zwolniony. Wsiadał już wtedy niemal do samolotu, który miał zawieźć Chorwację do Kijowa na kluczowy mecz eliminacji z Ukrainą. To była decyzja zaskakująca, bo nastąpiła dzień przed kluczowym spotkaniem i na miesiąc przed barażami. Decyzja była nagła i szokująca. Mieliśmy 7 października 2017 roku, zaledwie osiem miesięcy do startu mundialu. Nie brakowało głosów, że zwolnienie selekcjonera, który zakwalifikował się na turniej tuż przed jego rozegraniem jest nie fair i niemądre, ale wielu innych komentatorów uważało, że to dobry ruch wykonany w ostatnim momencie. A lepiej późno niż wcale. Zlatko Dalić po srebro mundialu Zastąpił go Zlatko Dalić - trener wyciągnięty przez chorwacką federację niemal znikąd. Jego doświadczenie nie było wcale większe niż u Ante Cacicia. Przecież nowy selekcjoner prowadził wcześniej takie kluby jak HNK Rijeka, Dinamo Tirana z Albanii czy Slaven Belupo oraz kilka klubów arabskich. To jednak ten mało doświadczony szkoleniowiec, zatrudniony krótko przed mundialem doprowadził Chorwację do największego sukcesu w dziejach. Przebił nawet dokonania Miroslava Blażevicia sprzed 20 lat, a chorwacka drużyna wróciła do światowej elity. Jest aktualnym wicemistrzem świata, a podczas Euro 2020 ma powalczyć w grupie z Anglią, Szkocją i Czechami, z perspektywami na dojście bardzo daleko.Zlatko Dalić jest selekcjonerem już od ponad trzech lat, mimo iż kadrę objął na krótko przed docelową imprezą, w miejsce trenera, który się na nią zakwalifikował.