W czwartkowe popołudnie selekcjoner reprezentacji Polski Paulo Sousa po raz pierwszy wziął udział w zorganizowanej przez Polski Związek Piłki Nożnej konferencji prasowej. Portugalczyk przez 55 minut odpowiadał na pytania polskich dziennikarzy, płynnie posługując się językiem angielskim. Spotkanie z mediami rozpoczął od mocnego akcentu, cytując słowa polskiego papieża, świętego Jana Pawła II. - Chciałbym przytoczyć słowa Jana Pawła II, który wypowiedział kilka zdań dających nam nadzieję. To słowa, które są dla mnie bardzo istotne. I myślę, że są dla nas wszystkich powinny być ważne. "Modlę się z wami, abyście nigdy, ale to nigdy się nie poddawali, abyście nigdy nie tracili nadziei. Nie lękajcie się". W tych trudnych czasach słowa te tyczą się całego świata, ale wiem, że Polska to kraj pełen wiary, w którym rodzina jest najważniejsza. Dlatego razem spróbujmy zbudować reprezentację narodową: z wiarą i nadzieją w to, że zwyciężymy. To pierwsze słowa, które chcę wam przekazać. Stwórzmy wielką rodzinę, która będzie walczyła o tytuły - zaapelował. Sousa o Lewandowskim: - Zobaczyłem w jego oczach ogień Ostatnie dni to dla doświadczonego trenera prawdziwy maraton spotkań. Portugalczyk zaczął od wtorkowej wizyty w Niemczech, gdzie w Monachium odwiedził kapitana reprezentacji Polski, Roberta Lewandowskiego. - W oczach Roberta chciałem zobaczyć pasję. I zobaczyłem ją. Nasz kapitan jest obecnie nie tylko najlepszym zawodnikiem na świecie, ale jest także liderem. Cieszę się, że będę z nim pracował. Jego kariera rozwija się fenomenalnie. Każdego roku jest coraz lepszy. A piłkarze, którzy ciężko pracują i przesuwają swoje limity, jednocześnie motywują innych do tego samego. Dlatego cieszę się, że w oczach Roberta zobaczyłem ogień i chęć, byśmy razem zbudowali zespół zwycięzców - przyznał Sousa. Portugalczyk spotka się z Brzęczkiem? Raczej nie Postawienie na Portugalczyka było sporym zaskoczeniem. W kontekście następcy Jerzego Brzęczka pojawiały się mniej bądź bardziej realne nazwiska zagranicznych szkoleniowców: Marco Giampaolo czy Massimo Carrery. Ostatecznie wybór padł na Sousę. Podczas konferencji ten zasugerował, że nie planuje spotkania z Brzęczkiem. - Nie przyjęło się, aby trenerzy rozmawiali o zespole. Brzęczkowi życzę wszystkiego, co najlepsze, ale taka jest nasza praca. Wszystko zależy w niej od wyników - powiedział. Zobacz zapis całej konferencji selekcjonera! W środę 50-latek po raz pierwszy przyleciał do Warszawy. W siedzibie PZPN rozmawiał z Bońkiem, sekretarzem generalnym Maciejem Sawicki i nowymi współpracownikami, m.in. szefem banku informacji Hubertem Małowiejskim. Wraz ze swoim sztabem szkoleniowym odwiedził także stadion Legii Warszawa, gdzie pod koniec marca przy okazji eliminacyjnego meczu z Andorą zadebiutuje przed polskimi fanami.- Prezes dał mi wolną rękę jeśli chodzi o mój sztab. Jednym z pierwszych kroków, który chcę podąć, to przeprowadzić rozmowy z polskimi trenerami. Chcę posłuchać tyle, ile się da, od takiej ilości osób jak to tylko możliwe. Po konferencji ja i moi asystenci znów spotkamy się z Małowiejskim, który będzie częścią mojego sztabu - zapowiedział. Kto numerem 1 w bramce? Sousa już wie, ale nie powie Przed szkoleniowcem wiele kluczowych decyzji. Między innymi powołania. - Wiem, że większość polskich piłkarzy występuje w Niemczech, Anglii czy we Włoszech. Są to ligi, które śledzę regularnie, więc wielokrotnie oglądałem polskich piłkarzy. Odkąd prezydent Boniek mnie zatrudnił, zacząłem także śledzić mecze Ekstraklasy. Jedną z moich próśb było spotkanie z Maciejem Stolarczykiem, który wytłumaczył mi, jak wygląda sytuacja w młodszej kategorii wiekowej. Chciałem porównać swoją wiedzę do tego, co mi przekazano, aby być lepiej przygotowanym. Mogę wam zdradzić, że w najbliższej przyszłości możemy mieć od jednego do trzech zawodników z reprezentacji U-21, którzy mogą do nas dołączyć - przyznał trener. Sousa nie zdradził także, kto będzie pierwszym bramkarzem reprezentacji. - Nie ujawnię teraz tej decyzji, bo nie chcę rozmawiać o zawodnikach. Ale ja decyzję już podjąłem. Chcę ją ogłosić, ale najpierw zamierzam porozmawiać z bramkarzami. Jeśli będę miał szansę, chcę się z nimi spotkać. Ale są pewne trudności, aby jechać na przykład do Łukasza Fabiańskiego do Anglii. Jeśli chodzi o innych to mam nadzieję, że uda nam się spotkać w najbliższych tygodniach - wytłumaczył selekcjoner. Debiut już w marcu. "Trener nigdy nie ma dużo czasu" Już za kilka tygodni Sousę czeka debiut. W marcu Polacy rozegrają mecze eliminacji mundialu: z Węgrami w Budapeszcie, Andorą w Warszawie oraz Anglią w Londynie. - Trener nigdy nie ma wystarczająco dużo czasu. Nie tylko trener w reprezentacji, ale także w klubie. W klubie jest co prawda trochę łatwiej, bo intensywność spotkań jest inna, ale w piłce nożnej zawsze chodzi o zwycięstwa. Dlatego muszę ufać w umiejętności zawodników, których powołam. Na pewno pojawią się błędy, ale od pierwszego meczu - który będzie dla nas kluczowy - będziemy musieli wygrywać. Ufam, że zawodnicy będą w stanie zrozumieć te dwie-trzy koncepcje przygotowane na konkretne momenty. Wierzę, że dzięki ich postawie będziemy dumni - zakończył. Sebastian Staszewski, Interia