Do tegorocznych mistrzostw Europy pozostały cztery miesiące. Z jednej strony to niewiele czasu, z drugiej - na tyle dużo, że jeszcze wszystko może się zdarzyć. Upływające szybko dni najbardziej odczuwa selekcjoner reprezentacji Polski Paulo Sousa, który tworzy listę piłkarzy, z których skorzysta w marcu, a później - na Euro. Sousa nie ma jednak łatwo. Zanim Portugalczyk poprowadził swój pierwszy trening, z listy musiał skreślić m.in. kontuzjowanych Jacka Góralskiego i Krystiana Bielika. Kto jest więc dziś faworytem do wyjazdu na piłkarski turniej, a czyje szanse mocno spadły? Trzech bramkarzy walczy o jedno miejsce Tu wybór Sousa ma wręcz ogromny. O ile jednak pozycje Wojciecha Szczęsnego i Łukasza Fabiańskiego są zabetonowane, o tyle bój o miejsce numer 3 wciąż trwa. W 2018 roku trener Adam Nawałka zaskoczył wszystkich i w miejsce Łukasza Skorupskiego powołał doświadczonego Bartosza Białkowskiego. Czy Sousa także może zdetonować granat? Z Białkowskiego raczej nie skorzysta, bo zawodnik ma już swoje lata, ale Skorupski jest wciąż do dyspozycji trenera. I jest w formie. Gdyby nie kontuzja ręki, w tym sezonie 29-latek miałby komplet meczów w barwach Bolonii. We Włoszech zachwyca także Bartłomiej Drągowski. Sousa zna go z Fiorentiny. Ale po pierwsze - niezbyt często stawiał na Polaka, a po drugie - wlepił mu kiedyś karę za... wywiad. Może jednak istotniejszy będzie fakt, że 23-latek zbiera w Serie A świetne recenzje. Niedawno jego dyspozycję komplementował były golkiper Napoli, Gennaro Iezzo, który przekonywał: - Ściągając Bartłomieja Viola podjęła rewelacyjną decyzję. Równie dobre recenzje zbiera w Bundeslidze Rafał Gikiewicz, który przez wielu uznawany jest za jednego z najlepszych golkiperów w Niemczech. Gdyby nie on, sytuacja Augsburga w tabeli byłaby znacznie bardziej skomplikowana niż teraz. Walka o miejsce w kadrze powinna więc rozegrać się pomiędzy Skorupskim, Drągowskim a Gikiewiczem. Bo szanse na wyjazd na Euro definitywnie stracił już Radosław Majecki. Nowi defensorzy w ofensywie Sytuacja w obronie jest dość klarowna. Na prawej flance podstawowymi zawodnikami są Tomasz Kędziora z Dynama Kijów i Bartosz Bereszyński z Sampdorii Genua; lewa strona należy natomiast do grającego w Lokomotiwie Moskwa Macieja Rybusa. Również wśród stoperów wybór jest oczywisty. Sousa skorzysta z usług Kamila Glika (Benevento), Jana Bednarka (Southampton) i Sebastiana Walukiewicza (Cagliari). Pozostają pytania: kto będzie drugim lewym obrońcą, a kto czwartym stoperem. Na lewym boku Sousa może wybierać między Arkadiuszem Recą, Tymoteuszem Puchaczem i Michałem Karbownikiem. O ile ten ostatni będzie występował w Brighton & Hove Albion jako lewy obrońca, bo w swoim debiucie utalentowany Polak został ustawiony na prawej pomocy. Na lewej stronie w Crotone gra natomiast Reca, który w tym sezonie zgromadził 19 występów. Regularnie w Lechu Poznań gra także Puchacz. Co ze stoperami? Gdyby na stanowisku pozostał Jerzy Brzęczek, czwartym "do brydża" byłby prawdopodobnie Paweł Bochniewicz z Heerenveen. Teraz jednak wzrosły szanse Kamila Piątkowskiego (20 lat) z Rakowa Częstochowa, który niedawno podpisał lukratywny kontrakt z Red Bullem Salzburg. Będący odkryciem ostatnich miesięcy obrońca jest nadzieją polskiego futbolu i zasłużył na debiutanckie powołanie. Być może takie dostanie także Michał Helik (25 lat), podbijający od początku sezonu FC Barnsley? A być może do reprezentacyjnych łask powróci po długiej przerwie Paweł Dawidowicz (25 lat), który regularnie występuje w pierwszoligowym Hellas Verona? Defensorów, których przetestuje Sousa, należy szukać w tej grupie, bo trudno spodziewać się, aby odkurzono 33-latków: Artura Jędrzejczyka i Michała Pazdana. Kontuzje jednych są szansą drugich Zerwane więzadła krzyżowe Krystiana Bielika i Jacka Góralskiego sprawiły, że dla kilku piłkarzy pojawiła się szansa, aby wskoczyć do kadry. Pięć pierwszych pozycji w rankingu trenera prawdopodobnie zajmują Grzegorz Krychowiak, Piotr Zieliński, Mateusz Klich, Karol Linetty i Jakub Moder. Gdyby nie kontuzje wspomnianej dwójki, rywalizacja na środku pomocy byłaby najostrzejsza w kadrze. A teraz? Na kogo może postawić Sousa? W sobotę dobre mecze rozegrali Damian Szymański (dwie bramki dla AEK Ateny), Szymon Żurkowski (gol dla Empoli) czy Bartosz Kapustka (gol dla Legii). Najciekawiej wygląda natomiast pomysł przetestowania na środku Sebastiana Szymańskiego. Młody piłkarz w Dynamie Moskwa co tydzień notuje po 90 minut, ale występuje głównie na pozycjach "osiem" lub "dziesięć" i kto wie czy Sousa - w przeciwieństwie do Brzęczka - nie sprawdzi go jako alternatywy dla np. Zielińskiego. Niezbyt imponująca jest jakość rywalizacji wśród skrzydłowych (gdzie Szymański także jest brany pod uwagę). Najlepiej wygląda sytuacja Kamila Jóźwiaka, który gra regularnie w Derby County. A co z pozostałymi? Kamil Grosicki po raz ostatni pojawił się na boisku 19 stycznia i od tego czasu czeka na przełom. Jeśli w ciągu najbliższych dni nie opuści WBA, to Euro może obejrzeć w telewizji. Coraz głośniej sugeruje to zresztą prezes PZPN, Zbigniew Boniek. Podobnie wygląda sytuacja Damiana Kądziora, choć on akurat zmienił klub po to, aby grać więcej. Ale przenosiny z Eibaru do Alanyasporu niewiele dały i w Turcji pomocnik gra niewiele (choć regularnie) - w pięciu spotkaniach zanotował zaledwie 100 minut. Podobna niemoc dopadła Przemysława Płachetę, który - choć na początku sezonu zdążył się rozpędzić w Norwich - to od grudnia ośmiokrotnie był poza kadrą zespołu, a sześciokrotnie zagrał (ale tylko dwa razy w podstawowym składzie). Nawet Jakub Kamiński z Lecha, który jest przecież nadzieją polskiej piłki, w składzie znajduje się regularnie, ale nie imponuje "gazem", podobnie jak jego klub, który w tabeli PKO BP Ekstraklasy zajmuje trzynaste miejsce. Pewniakiem tylko Lewandowski Wielkiego wyboru Sousa nie ma także w ataku. Robert Lewandowski jest kapitanem reprezentacji i jej największą gwiazdą, ale wokół 32-latka próżno szukać piłkarzy w równie dobrej formie. Na najlepszej pozycji startowej jest Krzysztof Piątek, który nieźle gra w Herhcie Berlin. Dużo oczekujemy po transferze Arkadiusza Milika do Olympique Marsylia, ale Polak - chociaż zaczął od gola w drugim meczu - już nabawił się urazu. A pozostali polscy snajperzy? Kamil Wilczek jest rezerwowym w FC Kopenhaga, Dawid Kownacki nie strzela w Fortunie Düsseldorf, w Lecce nie zachwyca Mariusz Stępiński, a uraz kolana leczy Jarosław Niezgoda z Portland Timbers. W Ekstraklasie również nie ma kopalni snajperów. Najskuteczniejsi Polacy to dziś Jakub Świerczok i Kamil Biliński. Jeśli więc Sousa będzie chciał dać szansę komuś spoza tercetu Lewandowski-Piątek-Milik, będzie musiał spojrzeć aż za Ocean. Bo właśnie w Ameryce występuje Adam Buksa, ubiegłoroczny finalista konferencji wschodniej MLS, zdobywca sześciu bramek dla New England Revolution. Zimą niewiele brakowało, aby Buksa został wypożyczony do Europy, ale ostatecznie pozostał w Ameryce i tam postanowił walczyć o powołanie. Sebastian Staszewski, Interia