Rozmowa miała dotyczyć możliwej pracy Nenada Bjelicy w Torino FC, które właśnie zwolniło Marco Giampaolo, jednego z najbardziej cenionych przez Zbigniewa Bońka włoskich szkoleniowców. Wydawać, by się mogło, że nieoczekiwane poniedziałkowe zwolnienie Jerzego Brzęczka mogłoby się wiązać z tym faktem, jednakże nieoficjalnie wiadomo, że choć prezes PZPN ceni trenera Giampaolo, to jednak ten jest obecnie w dołku i raczej na fali opadającej. Polska chce mieć natomiast trenera znajdującego się na fali. Takim trenerem jest Nenad Bjelica, z którym Zbigniew Boniek miał okazję dłużej porozmawiać. Być może podczas tej rozmowy doszło do wyciągnięcia przez prezesa pewnych wniosków. Nieoficjalnie wiadomo, że zapytał on Chorwata o chęć prowadzenia reprezentacji Polski, ale zakładano, że pytanie dotyczyło dalszej przyszłości. Kto wie jednak, czy nie było aktualne.Nowym selekcjonerem ma być bowiem obcokrajowiec i człowiek związany z Włochami, ale niekoniecznie Włoch. Nenad Bjelica jest takim człowiekiem - w swej karierze piłkarskiej nie grał w tym kraju, ale prowadził zespół La Spezia. Gdy go opuścił w 2015 roku, kibice Spezii protestowali wobec faktu jego zwolnienia, skandując: "Bjelica uno di noi!" (Bjelica jest jednym z nas). Chorwat zna język włoski, zresztą włada też wieloma innymi (angielskim, niemieckim, hiszpańskim), w tym także polskim. Gdy trafił do Lecha Poznań w 2016 roku, zapowiedział że potrzebuje trzech miesięcy na nauczenie się języka. Podczas meczu Lecha z Wisłą w Krakowie niemal dokładnie co do dnia po trzech miesiącach od tej wypowiedzi, odpowiadał na pytania po polsku. Do dzisiaj językiem polskim posługuje się świetnie, więc nie miałby problemów z porozumieniem się z polskimi piłkarzami jako jeden z nielicznych zagranicznych szkoleniowców świata. Nenad Bjelica pracował we Włoszech Nenad Bjelica do 2014 roku prowadził kluby austriackie, w tym Austrię Wiedeń i Wolfsberger AC. W wiedeńskim klubie mu nie poszło. Jak mówił potem: - Przyszedłem do Austrii po zdobyciu przez nią mistrzostwa. Nie zmieniła ona jednak zespołu. Przystąpiła do nowego sezonu i Ligi Mistrzów w tym samym składzie. A ci gracze nie byli już w stanie wykrzesać z siebie więcej, nie mieli w sobie głodu zwyciężania z poprzedniego sezonu. Uważałem, że w takiej sytuacji należało zespół odświeżyć, wymienić kilku zawodników. Austria tego nie akceptowała, nie chciała pójść na konfrontację ze swymi zawodnikami. Następnie pracował w klubie La Spezia, której nie wprowadził do Serie A, ale za jego czasów włoski klub zasłynął z waleczności. To zresztą wizytówka Nenada Bjelicy, którą sformułował tak: - Mogę z zespołem nie odnieść sukcesu, nie wygrać, ale gwarantuję, że po każdym meczu, choćby przegranym, kibice będą mu bili brawo za postawę. Nenad Bjelica w Lechu Poznań W Lechu Poznań często bili, chociaż tutaj chorwacki trener nie odniósł w latach 2016-2018 sukcesu, nie wygrał trofeum. Przegrał spektakularnie finał Pucharu Polski w 2017 roku z niżej notowaną Arką Gdynia, a rok później odszedł po zmarnowaniu szansy na mistrzostwo mimo prowadzenia "Kolejorza" w lidze przed fazą finałową. Chorwat miał wszystkie karty w ręku, a jednak szansa przepadła. Mimo tego wielu kibiców Lecha ceni chorwackiego szkoleniowca i jego czasy. Uważa, że zespół rzeczywiście miał charakter i walczył. Po odejściu z Poznania trener Bjelica wrócił do Chorwacji i objął Dinamo Zagrzeb. Został mistrzem kraju. Za pierwszym razem nie wszedł jednak do Ligi Mistrzów po dramatycznej przegranej ze szwajcarskim Young Boys Berno. Jakże przypominała ona niedawną sytuację z Lecha! Bjelica też miał wszystko w swych rękach, korzystny wynik pierwszego meczu i odpadł. Wszedł jednak do ligi Europy i tu odpadł dopiero w 1/8 finału z Benficą Lizbona. Rok później zagrzebski klub pod wodzą Nenada Bjelicy zagrał już w Lidze Mistrzów, w któej wygrał m.in. aż 4-0 z rewelacją ostatnich lat w Europie, włoską Atalantą Bergamo. Nenad Bjelica jest na fali Szczególnie spektakularna jest jednak praca Chorwata w kolejnym chorwackim klubie, NK Osijek. Objął go po nagłym zwolnieniu z Dinama w kwietniu zeszłego roku, gdy nie poukładało mu się z dyrektorem sportowym klubu Zoranem Mamiciem. Obecny NK Osijek pod wodzą Bjelicy to prawdziwa rewelacja chorwackich rozgrywek. Niedawno wygrał z Dinamem Zagrzeb 2-0 na jego terenie, zgłaszając pretensje do pierwszego w dziejach tytułu. Rzadko się zdarza, aby w Chorwacji mistrzem został klub prowincjonalny - w 2017 roku udało się to HNK Rijece. Zespół Bjelicy po wygranej w Zagrzeniu zrównał się punktami z liderem i kto wie, czy nie pójdzie w jej ślady. A zatem były trener Lecha Poznań niewątpliwie jest szkoleniowcem na fali wznoszącej, z sukcesami czasami ponad stan zespołów, któe prowadzi. Potrafi tchnąć w nie ducha walki, wyzwolić charakter, dodać pazura. Nie zawsze przekłada się to na wyniki, ale grę ekip Bjelicy oglądał się interesująco. Chorwacki trener zna język włoski i polski w stopniu bardzo dobrym, a nie jest Włochem, zatem pasuje do rysowanej od kilku dni sylwetki potencjalnego selekcjonera. Polskich piłkarzy zna bardzo dobrze, nie tylko graczy swego Lecha Poznań, ale całej ligi i klubów zagranicznych. Zgłębiał polski futbol bardzo dokładnie.Jest także wielkim fanem polskiego futbolu, jego możliwości i postępów, jakich dokonuje. - My w Chorwacji pod wieloma względami jestesmy 15 lat za wami, zwłaszcza jeśli chodzi o infrastrukturę i rozwój klubów oraz organizację polskiego futbolu - uważa i nieco dziwi się, że reprezentacja najlepszego piłkarza świata nie zdobyła jeszcze jakichś zaszczytów. Chorwacja zdobyła - jest aktualnym wicemistrzem swiata z 2018 roku, chociaż to nieduży kraj środkowo-wschodniej Europy. Pokazała, że taki kraj też może odnieść sukces międzynarodowy. To sprawia, że pozycja obecnego chorwackiego selekcjonera Zlatko Dalicia jest mocna i to on poprowadzi drużynę na Euro 2020 przeciwko Anglii, Szkocji i Czechom, z ambicjami na kolejne mecze. A marzeniem Nenada Bjelicy jest objęcie reprezentacji Chorwacji. Na razie to jednak niemożliwe. Możliwe jest natomiast objęcie reprezentacji Polski, którą zna na wylot.