Jednym z naczelnych atutów reprezentacji Polski podczas finałów Euro 2016 były silnie obsadzone pozycje skrzydłowych. Z jednej strony Kamil Grosicki, z drugiej - Jakub Błaszczykowski. Czy uda się to powtórzyć podczas kolejnego czempionatu? - Jeszcze niedawno wydawało się, że nie mamy kim obsadzić skrzydeł. Teraz namnożyło nam się kandydatów do gry na tej pozycji. I nareszcie mamy pozytywny ból głowy - mówi Sebastian Mila, kadrowicz w latach 2003-15. Na horyzoncie pojawiła się właśnie kolejna postać, która o taki rodzaj bólu głowy ma skutecznie zadbać. To Przemysław Płacheta, powołany awaryjnie w miejsce Damiana Kądziora. Obecnie gracz Norwich City, ale doskonale pamiętany z rajdów przy linii bocznej w barwach Śląska Wrocław. - Szybkość to niejedyny jego atut - zwraca uwagę Mila. - Spójrzmy również na jego przebojowość. Przemek nie boi się pójść w drybling, co w dzisiejszym futbolu jest cechą szalenie istotną. Poza tym ma znakomite uderzenie z lewej nogi i świetnie wykonuje stałe fragmenty gry. Tylko czy będzie umiał to wykorzystać na tak wysokim szczeblu? Reprezentacja Polski to zupełnie inna historia. Tutaj go jeszcze nie widzieliśmy...