Czołowy polski komentator Mateusz Borek z Polsatu Sport był jedynym dziennikarzem zaproszonym na okrągły jubileusz Lewandowskiego. Red. Borek zdradził kilka szczegółów z przebiegu uroczystości na youtubowym kanale swego kolegi Romana Kołtonia "Prawda futbolu". Red. Borek poznał osobiście "Lewego" w czasach jego występów na zapleczu polskiej Ekstraklasy, w Zniczu Pruszków, gdy napastnika do Groclinu Grodzisk Wielkopolski chciał sprowadzić dyrektor sportowy tego klubu Tadeusz Fajfer. - Jako komentator Bundesligi miałem z Robertem stały kontakt, rozmawialiśmy wiele razy, a później, w erze Bayernu nigdy nie miałem pretensji jako dziennikarz, że nie odbierze telefonu - opowiadał red. Borek. Urodzony 21 sierpnia Lewandowski świętował jubileusz w minioną sobotę, po piątkowym meczu Bundesligi z Hoffenheim, wygranym 3-1, w którym strzelił bramkę na 2-1. - Wpadłem na te urodziny. Było tam, wielu ludzi, których Robert z Anią poznali na swej drodze sportowej i biznesowej. Ze środowiska sportowego pojawił się ich przyjaciel Sławek Peszko, Grzesiu Wojtkowiak. Była Joasia Jędrzejczyk, był Andrzej Wrona, wystąpiła Justyna Steczkowska - opowiadał komentator Polsatu Sport. Szczególnie zachwycił go występ orkiestry symfonicznej. - Odsłoniła się kotara, nagle pojawił się Radzimir Dębski z ciekawymi aranżacjami światowych przebojów hip-hopu i rapu - relacjonował red. Mateusz Borek. - Podoba mi się, że Robert utrzymuje dobre relacje z kumplami z czasów, gdy "Lewy" nie miał jeszcze pierwszego samochodu i dopiero zaczynał grać. Fajnie, że oni nadal trzymają się razem. I to naprawdę nie jest udawane, ani sztuczne. Nawet jeden kolega wyrwał mikrofon Robertowi i opowiedział, że gdy przyjeżdżał do niego w odwiedziny do Poznania, to Ania nie umiała nawet zupy ugotować i głodny wychodził (śmiech) - dodał. Robert, który stroni od alkoholu, nie mógł świętować długo, gdyż wzywały go obowiązki przed sobotnim meczem Bayernu z VfB Stuttgart i spotkaniem reprezentacji Polski z Włochami, w ramach Ligi Narodów. MiKi