27 marca Polacy zmierzą się we Wrocławiu z Finlandią, a 31 marca w Chorzowie zagrają z Ukrainą. Będą to ostatnie sprawdziany przed majowym zgrupowaniem w ramach przygotowań do Euro 2020. PZPN zdecydowaną większość biletów na te mecze już sprzedał, ale będzie musiał zwrócić pieniądze kibicom. Decyzja o rozegraniu tych meczów bez udziału publiczności zapadła na spotkaniu prezesów związków sportowych, w tym szefa PZPN-u Zbigniewa Bońka z premierem RP Mateuszem Morawieckim. Zostanie ogłoszona oficjalnie jutro rano. Rząd robi wszystko, by epidemia koronawirusa nie rozprzestrzeniała się. Nie bez kozery szef WHO Tedros Adhanom Ghebreyesus zagroził, że globalna pandemia w związku z tą chorobą jest możliwa. Informację o tym, że dwa najbliższe mecze reprezentacji Polski zostaną rozegrane najpewniej bez udziału kibiców ogłosił też dyrektor TVP Sport Marek Szkolnikowski. TVP posiada prawa do transmisji tych meczów. - Na mecz we Wrocławiu sprzedaliśmy już 33 tys. biletów, a na ten w Chorzowie 30 tys. Znając dynamikę sprzedaży z poprzednich spotkań towarzyskich można stwierdzić, że byłyby komplety widzów na obu meczach. My jednak nie zamierzamy lobbować w żadną stronę, podporządkujemy się decyzji, jaką podejmą władze - powiedział Interii sekretarz generalny PZPN-u Maciej Sawicki. MiBi