W rozmowie z Kołtoniem, do jakiej doszło w przeddzień meczu Ligi Mistrzów Ajax Amsterdam - Bayern Monachium, "Lewy" przyznał się, że z powodu bólu rzepki kolana stracił wiele treningów jesienią ubiegłego roku, nie mógł normalnie ćwiczyć podczas azjatyckiego tournée Bawarczyków. Nie był w stanie skakać, a ból sprawiało mu nawet oddawanie strzałów. Latem, po MŚ w Rosji, Lewandowski odpoczął, dzięki czemu odzyskał pełną sprawność, a co za tym idzie, również pełną formę. Potwierdza to w takich meczach, jak ten z Ajaksem, w którym zdobył dwa gole i pomógł swej ekipie na utrzymanie pierwszego miejsca w grupie LM. 21 sierpnia Robert skończył 30 lat, jest więc zawodnikiem w pełni dojrzałym. Jego deklaracja o zamiarze kontynuowania kariery przez kolejnych pięć, siedem lat to nie czcza gadanina, tylko świadomy plan profesjonalisty. "Lewy" zamierza w ten sposób pójść w ślady żywych legend Bayernu - Arjena Robbena, który za miesiąc skończy 35 lat, a nadal błyszczy swą grą, i Francka Ribery’ego, któremu w kwietniu "stuknie" 36 wiosen. "Lewy" zachwyca grą i skutecznością i ciągle nie jest nasycony - to dobry znak dla polskiej piłki. Ostatnio wyprzedził swego idola - Thierry’ego Henry’ego na liście strzelców w historii Ligi Mistrzów. Polak z 53 golami jest już na szóstym miejscu. Do piątego Ruuda van Nistelrooya traci ledwie trzy trafienia, do czwartego Karima Benzemy - sześć, do trzeciego Raula Gonzaleza - 18. Polak gra dopiero ósmy sezon w Champions League, Raul zaliczył ich 15. Jeżeli Robert utrzyma obecną skuteczność, za trzy lata powinien doścignąć słynnego Hiszpana. Ktoś powie, że nie ma napastników strzelających do 37 lat. Raul miał 38 lat, gdy cieszył bramkami kibiców Cosmosu Nowy Jork. Jeszcze lepiej zakonserwowany w piłce nożnej był Teddy Sheringham, który w Premier League strzelał gola dla West Ham United, w meczu z Porstmouth, rozegrnaym 26 grudnia 2006 roku, miał 40 lat i 266 dni! Życzmy "Lewemu", by został polskim Sheringhamem! MiBi