Gdy w 58. minucie spotkania Herthy Berlin z Schalke 04 Krzysztof Piątek upadł na murawę, wydawało się, że nie stało się nic groźnego (chwilę wcześniej polski snajper przypadkowo zderzył się z rywalem). Gdy jednak Piątek musiał opuścić murawę przy wsparciu sztabu medycznego Herthy, stało się jasne, że uraz 25-latka może być znacznie poważniejszy niż przypuszczaliśmy. I niestety dla polskich kibiców - tak było. Złamana kostka, operacja przeprowadzona w piątek i kilka miesięcy przerwy - to wszystko sprawia, że Piątek nie wystąpi na mistrzostwach Europy. Podobnie jak Arkadiusz Reca, Jacek Góralski czy Krystian Bielik. Co to oznacza dla Paulo Sousy? Kto zastąpi Piątka? Kontuzja Piątka jest dla portugalskiego szkoleniowca tym bardziej bolesna, że piłkarz Herthy miał w jego pomyśle na grę istotne miejsce. Choć w tym sezonie pochodzący z Dzierżoniówa zawodnik nie imponował formą, to i tak prezentował się znacznie lepiej niż jeszcze rok temu. Gdyby był zdrowy, na pewno pojechałby na czerwcowy turniej. Ale Piątek zdrowy nie jest i na Euro się nie wybierze. Kto więc zastąpi go w kadrze? Jeśli Sousa zdecyduje się na powołanie czterech napastników, to w tym momencie na liście są Robert Lewandowski, Arkadiusz Milik i Karol Świderski. Czwartym powołanym może być albo Dawid Kownacki, albo Jakub Świerczok, albo Adam Buksa. Najmniejsze wydają się szanse tego ostatniego, który dopiero niedawno rozpoczął kolejny sezon w MLS i nie zdążył się jeszcze rozkręcić. W poprzednich rozgrywkach prezentował się jednak bardzo solidnie: był podstawowym zawodnikiem, strzelił siedem bramek, a jego zespół - New England Revolution - awansował do finału Konferencji Wschodniej. Do miejsca w kadrze pretenduje Świerczok, który jest najlepszym polskim strzelcem PKO BP Ekstraklasy. Wypożyczony z Łudogorca Razgrad do Piasta Gliwice napastnik do tej pory pokonał bramkarzy czternastokrotnie i jest wiceliderem klasyfikacji strzelców. Dla Świerczoka powołanie byłoby dużym wyróżnieniem, bo o kadrę otarł się dopiero dwukrotnie - w 2017 oraz 2018 roku. Znacznie większe reprezentacyjne doświadczenie ma Kownacki, który na co dzień występuje w drugoligowej Fortunie Düsseldorf. W tym sezonie 24-latek rozegrał 26 meczów, zdobył siedem bramek i zanotował pięć asyst. W kadrze po raz ostatni pojawił się we wrześniu 2019 roku. Puchacz gotowy na powołanie Najświeższe informacje dotyczą stanu zdrowia Arkadiusza Recy. W sobotę lekarz reprezentacji Polski Jacek Jaroszewski potwierdził, że obrońca FC Crotone przejdzie zabieg uszkodzonej łękotki, po którym czeka go miesięczna przerwa w grze. A ta oznacza to, że 25-letni piłkarz, który w Serie A zbierał porządne recenzje, nie pojedzie na Euro. A to właśnie on - obok Macieja Rybusa - był pewniakiem do powołania. Kto zastąpi Recę? Tu sytuacja wydaje się bardzo prosta. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na to, że będzie to debiutant Tymoteusz Puchacz. Selekcojoner od dawna obserwował utalentowanego zawodnika Lecha Poznań, z którym spotkał się zresztą przy okazji meczu z Andorą w Warszawie. Wtedy Puchacz usiadł na trybunach, teraz - ma pojechać na zgrupowanie kadry do Opalenicy, które zacznie się 24 maja. Pech Góralskiego i Bielika Sporo zamieszania wywołały także urazy dwóch środkowych pomocników, których szanse na wyjazd na Euro były dość duże. Chodzi o Jacka Góralskiego i Krystiana Bielika. Pierwszy był walecznym żołnierzem, z którego regularnie korzystał nie tylko Jerzy Brzęczek, ale także Adam Nawałka. Drugi rozegrał w reprezentacji trzy jesienne mecze w 2019 roku i zebrał wtedy znakomite recenzje. Wydawało się więc, że o miejsce w kadrze powalczą obaj. Jak pokazał czas, obaj europejski czempionat będą mogli obejrzeć co najwyżej w telewizji. Wszystko z powodu poważnych kontuzji. Jako pierwszy z wyścigu o Euro wypadł Bielik. Na początku lutego pomocnik Derby County zerwał więzadło krzyżowe w meczu z Bristol City. Co gorsze: była to kolejna tego typu kontuzja w karierze 23-latka, który w styczniu 2020 roku także zerwał więzadło, co wiązało się z długą przerwą. Kilka dni po meczu z Bristol identycznego urazu nabawił się Góralski, który ucierpiał w sparingu Kairatu Ałmaty, w którym występuje, z białoruskim Ruchem Brześć. Zawodnik dzień po spotkaniu przyleciał do Polski, aby przejść szczegółowe badania w poznańskiej klinice Enel-Sport. Diagnoza była bezlitosna: przynajmniej pół roku przerwy i koniec z marzeniami o turnieju. Kapustka wróci do reprezentacji? Zanim więc Sousa, który selekcjonerem został ogłoszony 21 stycznia, wysłał pierwsze powołania, ze swojej listy musiał skreślić dwóch piłkarzy. Na razie pewni miejsca w zespole na Euro mogą być Grzegorz Krychowiak, Jakub Moder, Mateusz Klich czy Piotr Zieliński. Na absencji Góralskiego i Bielika będą mogli skorzystać jednak zawodnicy, którzy w reprezentacji znaleźli się dopiero niedawno - na marcowym zgrupowaniu. Występujący w Uralu Jekaterynburg Rafał Augustyniak zdążył już nawet zadebiutować w kadrze w meczu z Anglią. W przeciwieństwie do Bartosza Slisza z Legii Warszawa, który aż trzy razy musiał usiąść na trybunach. Ale obaj mają defensywne walory mogące zrekompensować brak Góralskiego. Do walki być może włączy się także Karol Linetty, który gra regularnie w Serie A (i którego Torino FC raczej utrzyma się w lidze). W miejsce Bielika Portugalczyk może powołać na przykład utalentowanego Kacpra Kozłowskiego z Pogoni Szczecin, który miał już nawet udział w bramce kadry (wziął udział w akcji po której w meczu z Andorą do siatki trafił Karol Świderski). A nie wolno zapominać także o Bartoszu Kapustce, który jest aktualnie najlepszym polskim pomocnikiem w PKO BP Ekstraklasie. I który mocno liczy na powrót do reprezentacji. Sebastian Staszewski, Interia