Dla Karola Świderskiego ostatnie tygodnie to pasmo sukcesów. Najpierw napastnik PAOK-u Saloniki znalazł się na szerokiej liście reprezentacji Polski na marcowe mecze, później otrzymał powołanie do ścisłej kadry, a w międzyczasie zdobył bramkę w prestiżowym spotkaniu z AEK Ateny. Kulminacja szczęścia Świderskiego nastąpiła jednak w niedzielę, gdy nie tylko zadebiutował w kadrze, ale na dodatek strzelił gola. Bliski Bolonii, jeszcze bliższy Unionu Niewiele brakowało, aby Świderski na wiosnę grał nie w lidze greckiej, ale w Serie A lub Bundeslidze. Przez kilka tygodni jego transfer negocjowała Bolonia, która chciała wypożyczyć Polaka na kilka miesięcy, a następnie wykupić za 7 mln euro. Pod koniec zimowego okna transferowego jeszcze bliżej pozyskania piłkarza był Union Berlin. - Przez okres jaki mamy kluby nie mają wystarczająco dużo pieniędzy, aby zapłacić za transfer. PAOK to duża marka i nie ma ciśnienia, aby sprzedawać piłkarzy za niewielką kasę. Postawili barierę i transfer nie doszedł do skutku. Z Bolonią rozmowy trwały dosyć długo. Były takie dni, że było bardzo blisko, później było dalej, następnie znów bardzo blisko. I na końcu się nie udało. Pod koniec okna Union był bliżej niż Bolonia. Ale PAOK znów dał cenę zaporową i troszeczkę zabrakło - wspomina piłkarz. Ulubieniec ekscentrycznego prezesa W tym sezonie 24-latek w PAOK-u strzelił dziesięć bramek i zanotował siedem asyst. Choć klub z Salonik w tabeli Superleague Ellady zajmuje dopiero trzecie miejsce, nie mając szans na zdobycie mistrzostwa, to napastnik jest ulubieńcem kibiców. Jego umiejętności ceni także właściciela Ivan Savvidis, znany z ekscentrycznych zachowań. - Prezes lubi mnie, lubi też to, jak gram. Co prawda mówi tylko po rosyjsku, a teraz uczy się greckiego, ale niedawno mieliśmy rozmowę i wiem, że chce, abym przedłużył kontrakt. Sytuacje ja ta z bronią to przeszłość [w 2018 roku podczas meczu z AEK Savvidis wbiegł na boisko z... pistoletem - red.]. To oczywiście nie powinno się wydarzyć, ale stało się. I po tym - jeśli ktoś go nie zna - może go źle oceniać. A to miły człowiek - mówi "Po Gwizdku" piłkarz, którego kibice nazwali "Swarovskim". Świderski: - Mogę pojechać na Euro Jeżeli Świderskiemu dopisze zdrowie, latem może czekać go nie tylko transfer, ale również wyjazd na Euro 2020. 24-latek włączył się już do walki o mistrzostwa Europy. - Gdyby nie epidemia koronawirusa, to Euro mielibyśmy już za sobą, a ja obejrzałbym je w telewizji. A teraz zyskałem czas. Mam więc okazję się pokazać. Później w Grecji gramy play-off'y, czyli ciężkie mecze. Jeśli więc udawałoby mi się strzelać i pokazywać z dobrej strony, to szansa się pojawi. Grono zawodników jest szerokie, ale różne zbiegi okoliczności i moja formą mogą mi pomóc. I mogę na turniej pojechać - zadeklarował. Cały wywiad zobacz na kanale Sebastiana Staszewskiego "Po Gwizdku". Sebastian Staszewski, Interia