Pensja Jerzego Brzęczka nigdy nie została ujawniona, nawet wtedy, gdy dokumenty PZPN jesienią ubiegłego roku przeglądało CBA. Zwolniony w poniedziałek trener zarabiał jednak mniej niż jego poprzednik. Adam Nawałka pobierał pensję w wysokości ok. 270 tys. euro rocznie. Brzęczek mógł dostawać około 150 - 200 tys. euro za rok. W ubiegłym roku to była nawet mniejsza kwota, ponieważ w czasie czterech miesięcy pierwszej fali pandemii zarząd PZPN o połowę okroił pensje trenerów. W skali europejskiej i światowej pensja Brzęczka nie była za wysoka. Raport o zarobkach selekcjonerów, który ukazał się podczas mistrzostw świata w Rosji w 2018 roku, wykazał, że trener reprezentacji Polski (wówczas Nawałka) zarabia najmniej z europejskich drużyn narodowych, czyli wspomniane 270 tys. euro rocznie. Mniej - 200 tys., euro - dostawał tylko Aliou Cisse, ówczesny trener Senegalu. Inni trenerzy mieli znacząco wyższe pensje. Dla przykładu, trener Szwecji Janne Andersson pobierał uposażenie w wysokości 450 tys. euro, Chorwacji (wicemistrzów świata) Zlatko Dalić - 546 tys. euro, Islandii Helmir Hallgrimsson - 700 tys. euro, Danii Age Hareide - 925 tys. euro. Ponad połowa trenerów reprezentacji biorących udział w mundialu w Rosji zarabiała ponad milion euro. Najwięcej, Joachim Loew - 3,8 mln euro, a potem: Tite (Brazylia) - 3,4 mln euro, Julen Lopetegui (Hiszpania) - 2,9 mln euro, Stanislaw Czerczesow (Rosja) - 2,6 mln euro, Fernando Santos (Portugalia) - 2,2 mln euro, Didier Deschamps (Francja) - 1,9 mln euro. Zarobki te pokazują skalę problemu. Mimo że trenerzy reprezentacji zarabiają mniej niż w klubach, to nawet ci topowi otrzymują sowitą pensję będącą poza zasięgiem polskiej federacji. Pojawiające się od czasu do czasu pomysły, by "PZPN wziął" obecnie bezrobotnych Massimiliano Alegriego, Maurizio Sarriego, Thomasa Tuchela są chociażby z tego powodu nierealistyczne. Zatrudnienie innych, na przykład włoskich trenerów, bo z uwagi na koneksje Zbigniewa Bońka o nich pisze i mówi najczęściej, też będzie wiązało się z wielkim wydatkiem. "La Gazzetta dello Sport" jak co roku, tak i w tym sezonie, opublikowała listę zarobków trenerów z Serie A. Biorąc pod uwagę polski kontekst zarabiają dużo. Najwięcej Antonio Conte z Interu Mediolan - 12 mln euro, potem Paulo Fonseca (Roma) - 2,5 mln euro, Gian Piero Gasperini (Atalanta Bergamo) - 2,2 mln euro, Stefano Pioli (Milan) - 2 mln euro, Simone Inzaghi (Lazio Rzym) - 2 mln euro. Najmniej: Vincenzo Italiano (Spezia) - 500 tys. euro, Fabio Liverani (Parma) - 500 tys. euro, Giovanni Stroppa (Crotone) - 600 tys. euro. Zwolniony z Torino i przedstawiany jako jeden z kandydatów na następcę Jerzego Brzęczka w reprezentacji Polski Marco Giampaolo zarabiał 1,5 mln euro. Nawet, jeśli chciałby prowadzić "Biało-Czerwonych" i zgodzić się na mniejsze uposażenie, to na pewno nie będzie pracował za pensję Adama Nawałki czy tym bardziej Jerzego Brzęczka. Może więc Polskę nie stać na takich trenerów z dobrych zagranicznych lig? Z drugiej strony PZPN jest najbogatszym związkiem sportowym w Polsce. Sam zarabia na siebie, jest samowystarczalny. Zysk za 2018 rok wyniósł 26 mln złotych, za 2019 rok tylko 150 tys. zł, ale nastąpił wtedy wielki wzrost przychodów do 288 mln zł. "Przegląd Sportowy" podawał, że PZPN ma na kontach około 150 milionów złotych oszczędności i, choć część kwoty poszła na pomoc w związku z pandemią koronawirusa, i mimo strat związanych z brakiem meczów z publicznością, sytuacja finansowa związku wciąż jest bardzo dobra. Czy jednak aż na tyle dobra, żeby zapłacić nowemu trenerowi na przykład milion euro rocznej pensji? Olgierd Kwiatkowski Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź!