Damian Salwin w sztabie kadry Jerzego Brzęczka był od samego początku, czyli od września 2018 r. Od lutego 2020 r. godził pracę w "Biało-Czerwonych" z tą w sztabie Wisły Kraków. Domeną Salwina nie była tylko piłka nożna. W swoim bogatym CV ma także: Polski Związek Motorowy, Polski Związek Szermierczy, Polski Związek Kolarski czy żużlowców z Fogo Unii Leszno. Futbol jest jednak jego konikiem. Od kilkunastu lat Salwin jest także trenerem posiadającym licencję UEFA A. Ponadto dzielił się swoją wiedzą, prowadząc wykłady w Szkole Trenerów PZPN w Białej Podlaskiej. Damian wykonał niesamowitą pracę, wywiązał się z tego, czego oczekiwałem. Jego odejście nie jest to dla mnie dobra sytuacja, ale klimat, jaki został napędzony wokół jego osoby doprowadził do tego. Wiele rzeczy, które mu zarzucano, nie jest prawdą - podkreślał dzisiaj Jerzy Brzęczek. Podziękował także Salwinowi za współpracę z nim i drużyną. - Na każdym zgrupowaniu była grupa 10-12 zawodników, która korzystała z jego wsparcia. Część nadal będzie z nim współpracować, choć nie będzie przyjeżdżał na zgrupowania reprezentacji - poinformował nas Jerzy Brzęczek.Więcej aktualności sportowych znajdziesz na sport.interia.pl! Kliknij! Przeciwnicy pomysłu pracy na stałe Salwina w kadrze twierdzili, że jego wpływ na to, co się dzieje w kadrze jest zbyt duży i dziwili się, że bierze udział w zajęciach drużyny na murawie. Jerzy Brzęczek był w pełni zadowolony z Salwina, ale będzie musiał sobie radzić już bez niego. MiBi