- Żaden moment nie jest dobry, aby zmienić kapitana. Po mundialu spotkałem się z kilkoma zawodnikami osobiście, tymi, którzy w ostatnich latach tworzyli siłę tej kadry. Wszyscy zdają sobie sprawę, że mistrzostwa nam nie wyszły i chcą pokazać znowu tę twarz reprezentacji, którą widzieliśmy wcześniej - mówił Jerzy Brzęczek. - Najważniejsze, żeby kadra grała dobrą piłkę. Nie będzie na początku żadnej rewolucji. Pewne pokolenie zakończy grę w reprezentacji, ale musimy odpowiedzialnie wprowadzać nowych zawodników. Trzeba to jednak robić z głową, aby zachować pewien balans. Wszyscy są praktycznie gotowi do gry, nawet jeśli pojawiały się głosy, że niektórzy będą chcieli zakończyć karierę w reprezentacji - powiedział selekcjoner. - Osobą, która najbardziej przeżyła mistrzostwa świata był Łukasz Piszczek. Może będzie potrzebował czasu, ale liczę na jego doświadczenie. Jeśli będzie zdrowy i będzie chciał grać w reprezentacji Polski, to na pewno nam pomoże - stwierdził trener. Na razie nie ma mowy o tym, aby karierę w kadrze kończył Kamil Glik. A przynajmniej taką nadzieję ma Jerzy Brzęczek. - Wszyscy mają szansę, nie będziemy się zamykać z konkretną listą. Jeśli wyskoczy młody zawodnik, to chętnie go sprawdzimy. Chcemy wprowadzać nowych, ale najważniejsza jest jakość. Aby oni byli przygotowani do gry w kadrze - mówił były kapitan "srebrnej" jedenastki z igrzysk w Barcelonie. Dodał, że bazowym ustawieniem prowadzonej przez niego drużyny będzie 1-4-2-3-1, ale również 1-4-4-2. Jak powiedział, cel będzie taki, aby dać nową energię tej reprezentacji, a kibicom radość. Tutaj jednak nie będą liczyły się słowa, ale najważniejsza będzie codzienna praca. - Jestem pełen energii i entuzjazmu. To trudne wyzwanie, ale nigdy się tego nie bałem - powiedział Brzęczek. - Jako człowiek jestem ambitny. Moim marzeniem zawsze było to, aby zostać selekcjonerem. Ale nie spodziewałem się, że stanie się to tak szybko - stwierdził. Nowy selekcjoner będzie chciał się bardziej otworzyć na media niż robił to Adam Nawałka. - Zastanawiamy się nad tym, aby organizować briefing co trzy tygodnie. Będziemy otwarci - powiedział. Ujawnił też, że rozmawiał z Nawałką i umówił się z nim "na kawę". Brzęczek podtrzymał swoje swoje wcześniejsze przekonanie, żeby w sztabie reprezentacji pojawił się Andrzej Woźniak, "Książę Paryża", gdy Polska grała w połowie lat 90. w eliminacjach mistrzostw Europy, skazany później w aferze korupcyjnej. - Andrzej popełnił błąd, ale się do niego przyznał i poniósł konsekwencje. To bardzo ważna osoba w moim sztabie - mówił nowy selekcjoner. Przyznał, że Woźniak był kandydatem numer jeden do roli trenera bramkarzy i konsultował tę decyzję z prezesem Zbigniewem Bońkiem. Asystentem Brzęczka będzie Tomasz Mazurkiewicz, a za przygotowanie fizyczne będzie odpowiadał Leszek Dyja. W sztabie kadry znalazł się Radosław Gilewicz. Szefem banku informacji pozostał Hubert Małowiejski. W sztabie jest również psycholog Damian Salwin. Jego rola będzie polegała na pracy indywidualnej z zawodnikami, jeśli pojawi się taka potrzeba. - Psycholog to moja decyzja. W takiej sytuacji, jaką dzisiaj mamy, jest potrzebny. On ma pomagać zawodnikom indywidualnie. Nie będzie przymusu, ale będzie do dyspozycji piłkarzy - mówił Brzęczek. Jak zaznaczył, "jest dumny, że jest Polakiem i nigdy nie miał w związku z tym kompleksów". - Chcę, abyśmy mówili w przyszłości, że mamy dobrych trenerów. Na pytanie o Kubę Błaszczykowskiego, którego Brzęczek jest wujkiem, nowy selekcjoner się uśmiechnął. - Jesteśmy profesjonalistami. Tym się będę kierował. Nigdy nie można było nam zarzucić determinacji. Kuba będzie powoływany, jeśli przede wszystkim będzie zdrowy i w dobrej dyspozycji. Czy Brzęczek będzie miał posłuch w szatni, nie mając bogatego CV jako trener? - Dla mnie to jest najmniejszy problem. Znam tych zawodników. Często rozmawialiśmy. Najważniejszą rzeczą będzie szacunek i respekt. W drużynach klubowych, w których pracowałem był większy "bałagan" niż obecnie w reprezentacji i sobie z tym poradziłem. Nie będzie problemu, aby do piłkarzy dotrzeć - stwierdził stanowczo. - Od razu będziemy grać z silnymi przeciwnikami w Lidze Narodów. To będzie test dla nas wszystkich, ale będziemy na to gotowi. Nie zabraknie trudnych momentów, ale one są potrzebne, aby drużyna stanowiła monolit - powiedział trener. Pod nowymi rządami reprezentacja zagra pierwszy mecz 7 września w Bolonii z Włochami. Przypomnijmy, Jerzy Brzęczek był kapitanem reprezentacji olimpijskiej, która na igrzyskach w Barcelonie wywalczyła srebrny medal. W pierwszej reprezentacji wystąpił 42 razy, strzelając 4 gole. Jako trener pracował ostatnio w Wiśle Płock, z którą zajął piąte miejsce w poprzednim sezonie Lotto Ekstraklasy.