W pierwszych dwóch kolejkach po restarcie rozgrywek Championship dla Grosickiego zabrakło miejsca nie tylko w wyjściowej jedenastce, ale nawet na ławce rezerwowych. To był dla niego trudny czas. - Wiedziałem, że może być ciężko o miejsce w składzie, ale nie wyobrażałem sobie, żebym się nie załapał do dwudziestki - mówi w wywiadzie dla "Super Expressu". - Jednak trener Slaven Bilić w obu przypadkach, gdy nie zabrał mnie na mecz, rozmawiał ze mną i powiedział, że ma ciężki wybór, i za jego decyzjami nie kryje się nic innego, jak tylko duża rywalizacja w zespole. Nie poddałem się i ciężko pracowałem na treningach. Upór się opłacił. W kolejnym meczu "Grosik" wszedł na murawę z ławki i zaliczył asystę. A w ostatniej kolejce po raz pierwszy zagrał dla WBA od pierwszej minuty. Efekt? Gol w zwycięskim (4-2) meczu z Hull City - czyli z poprzednim zespołem 32-latka. - Jestem profesjonalistą, gram teraz dla WBA i najważniejsze było, żeby pomóc drużynie wygrać. Zrobiłem swoje, a z szacunku do Hull nie cieszyłem się po strzelonym golu, bo spędziłem tam naprawdę piękne trzy lata. Zawsze będę miał sentyment do tego klubu - tłumaczy reprezentant Polski.