Szerokim echem odbiła się przed tygodniem wyszukana metafora, jakiej użył Dziekanowski, recenzując film "Niekochani" o kulisach pracy kadry Brzęczka. Produkcję kanału Łączy nas Piłka nazwał "enerdowską pornografią". Odniósł się w ten sposób głównie do wulgarnego języka, którym serial jest przesiąknięty. Były reprezentant Polski nadal ma sporo uwag do działań motywacyjnych obecnego szefa kadry. A także do przesadnej jego zdaniem wrażliwości selekcjonera na krytykę ze strony mediów i opinii publicznej. - Nie może ciągle żyć z przeświadczeniem, że coś tam o nim piszą czy mówią - przekonuje Dziekanowski. - A jak go poniesie, to nie pokazujmy tego. Bo ja się pytam - czy to był film o reprezentacji, czy o areszcie na Rakowieckiej w Warszawie? Bo język bardziej przypominał tę drugą lokalizację. Życzę trenerowi Brzęczkowi jak najlepiej, niech pracuje jak najdłużej, z sukcesami. Ale nie róbmy z jego kadry Big Brothera.