Wtorek 20 czerwca okazał się być fatalnym dniem dla wszystkich kibiców reprezentacji Polski. Fani zostali nieco zbudowani piątkowym zwycięstwem w sparingu nad Niemcami (1:0 na PGE Narodowym) i pierwsza połowa starcia w Kiszyniowie podtrzymywała ich entuzjazm. Podopieczni Fernando Santosa po golach Arkadiusza Milika i Roberta Lewandowskiego prowadzili do przerwy w pewny sposób 2:0. W drugiej odsłonie rywalizacji gospodarze przejęli kontrolę nad wydarzeniami na boisku. Wysyłali kolejne ostrzeżenia, aż w końcu zaczęli być efektywni. Ostatecznie wygrali 3:2, a przecież jeszcze jedno trafienie zostało nieuznane z powodu faulu w ofensywie. Reprezentanci Polski byli samokrytyczni, ale nie mogło ich to ustrzec od - jak to określił Bednarek - "grillowania". Kolejni dziennikarze i fani zamieszczają swoje bardzo krytyczne opinie w mediach społecznościowych. Nie próżnują także statystycy piłkarscy. "Najgorsza" porażka reprezentacji Polski w historii? Jeden z nich, Cezary Kawecki zauważył na Twitterze, że nigdy wcześniej polska kadra nie przegrała z zespołem notowanym tak nisko w rankingu FIFA. Mołdawia jest obecnie dopiero 171. w światowym zestawieniu. Drugą pozycję na tej "liście wstydu" zajmuje wpadka drużyny Leo Beenhakkera ze 128. wtedy Armenią (0:1 w 2007 r., eliminacje do EURO 2008). Trzecia jest porażka z 99. Litwą (miesiąc przed mundialem 2006 za sterami Pawła Janasa), czwartą lokatę zajmuje słynna przegrana z 97. Łotwą za kadencji selekcjonera Zbigniewa Bońka (2002 r.), a piątą ta odniesiona przeciwko 94. Gruzji z Januszem Wójcikiem w roli szkoleniowca (1997 r.). Te liczby obrazują, z jaką skalą blamażu mierzą się teraz Santos i jego gracze. Okazja do choćby częściowego zmazania plamy dopiero 7 i 10 września, wtedy zagrają odpowiednio z Wyspami Owczymi oraz Albanią. Teraz przed piłkarzami wakacje. Wiele osób zapewne ma wątpliwości, czy zasłużone.