Piotr Jawor, Interia.pl: Na zgrupowaniu "Talent Pro" edukował Pan młodzieżowych reprezentantów Polski. Kilkunastoletni piłkarze są już na tyle świadomi, że całkowicie odrzucają niezdrową żywność? Bartłomiej Pomorski: - To młodzi chłopcy i długa droga przed nimi, zarówno jeśli chodzi o sprawy techniczne, taktyczne, jaki i edukację żywieniową. Moją rolą jest dać im pełny zasób wiedzy na temat tego, jak sportowiec ma się odżywiać. Tak, by doprowadzić to do perfekcji. Czy kategorycznie zabrania pan czegoś młodym zawodnikom? - Rola dietetyka sportowego nie polega na tym, żeby zabraniać, a raczej na tym, żeby pokazywać, po co sięgać w danym momencie. Mam ich w tym zakresie edukować, czyli co zjeść po ciężkim treningu, a kiedy sobie odmówić dodatkowej porcji makaronu albo ciasta na deser. Tyle że po zgrupowaniu rozjadą się do szkół i domów, gdzie jedzenie będzie już zupełnie inne. - Możliwości, jeśli chodzi o przygotowywanie posiłków w domu, są zróżnicowane. Duża część chłopaków mieszka w bursie, dlatego są "skazani" na to, co dostają na stołówce. Na to w tej chwili nie mamy większego wpływu. Natomiast nic nie stoi na przeszkodzie, żeby niewielkim kosztem przygotować im coś, co pozwoli grać w meczach czy trenować na 100 procent możliwości. Przede wszystkim trzeba dostarczać odpowiedniej ilości energii, z odpowiednich źródeł. Jak wygląda przykładowy jadłospis młodego piłkarza? - Trudno o uniwersalne rady, bo często każdy ze sportowców ma już ukształtowane pewne nawyki żywieniowe. Trzeba wziąć pod uwagę, że jeśli ktoś lubi na śniadanie jeść np. kanapki, to nie trzeba tego zmieniać. Rolą dietetyka jest w tym przypadku doradzenie zawodnikowi, po jakie pieczywo powinien sięgnąć i co na nim położyć. A jeżeli ktoś np. je płatki śniadaniowe, to dosypujemy płatki owsiane, patrzymy, po jakie mleko sięga, dodajemy do tego jakieś owoce - świeże albo suszone, w zależności od tego, jaki dzień czeka zawodnika. I tak właściwie trzeba analizować każdy posiłek. Jeśli ktoś lubi makaron, ryż albo pieczywo, to każdy z tych produktów ma swój bardziej wartościowy odpowiednik. Mniej przetworzony, na przykład z mąki pełnoziarnistej. A co z popularnymi fast foodami? Takiemu jedzeniu mówi pan kategoryczne "nie!"? - Do żywienia trzeba podejść jak do treningu. Jeśli z jakichś powodów wypadnie nam jedna jednostka treningowa, ale dajemy z siebie odpowiednio dużo na każdym innym treningu, wiadomo, że nie wpłynie to w żaden wymierny sposób na formę sportowca na boisku. Tak samo jest z żywieniem. Jeśli zdarzają się nam raz na jakiś czas tzw. żywieniowe przewinienia, nie prowadzi to do niczego złego. Gorzej, jeśli to żywienie fastfoodowe jest podstawą diety młodego czy starszego zawodnika. Odnoszę wrażenie, że młodzi zawodnicy są coraz bardziej świadomi w kwestii żywienia. Może to wpływ Roberta Lewandowskiego i jego żony Anny, którzy promują zdrowy tryb życia? - Przyczyn jest wiele, ale trzeba też upatrywać ich w wzorcach piłkarskich. W zawodnikach, którzy są w 100 procentach profesjonalni i skupiają się nie tylko na tym, co na boisku, ale też na sprawach pozaboiskowych, takich jak: współpraca z dietetykiem, zwrócenie uwagi na kwestie żywienia, trening mentalny oraz inne aspekty, które pośrednio albo bezpośrednio mają wpływ na formę zawodnika. Przez lata alkohol stanowił problem w polskiej piłce. Czy z młodymi piłkarzami też pan rozmawia o używkach? - Na szczęście to chyba jeszcze nie jest potrzebne, bo to pokolenie raczej wyrosło z takiego stylu życia. Wiadomo, że alkohol pojawia się w sportach zawodowych - choćby przy okazji świętowania zwycięstw - ale moim zdaniem ten etap w polskiej piłce mamy już za sobą. Przynajmniej, jeśli chodzi o młodych zawodników, którzy będą przyszłością polskiej kadry. A jakie jest największe zagrożenie związane z żywieniem? - W przypadku młodych sportowców - to słabo jakościowa dieta i dostarczanie zbyt małej ilości energii, co nie pozwala rywalizować z lepiej odżywionymi rówieśnikami. Na tym trzeba skupić dużą część uwagi. Ważna jest też jakość tego, po co sięgają młodzi sportowcy. Jeśli nie dostarczą tyle energii w diecie, ile potrzeba, żeby wykonać trening na sto procent, to nawet idealna dieta, ale uboga pod względem energetycznym, tego nie zrekompensuje. Rozmawiał w Esteponie Piotr Jawor