Dla Jakuba Kamińskiego z Lecha Poznań powołanie na towarzyski mecz z Ukrainą było nagrodą za rewelacyjne występy w ostatnich tygodniach. Zgodnie z ustaleniami PZPN, młody piłkarz miał pojawić się na zgrupowaniu kadry Jerzego Brzęczka, a po meczu z Ukraińcami - wraz z Robertem Gumnym - udać się na obóz młodzieżówki przed spotkaniem z Łotwą. Ewentualny debiut Kamińskiego w środowym meczu stanął jednak pod dużym znakiem zapytania, bo w niedzielę w trakcie hitowego meczu Legii Warszawa z Lechem skrzydłowemu pechowo odnowiła się kontuzja. 18-latek, który znalazł się w podstawowym składzie zespołu trenera Dariusza Żurawia, musiał opuścić murawę już w 32. min. Jak szybko ustalili komentatorzy Canal+, piłkarzowi odnowił się uraz mięśnia dwugłowego, który dokuczał mu w poprzednich tygodniach. Gdy wydawało się, że problem został zaleczony, mięsień odezwał się podczas meczu na Łazienkowskiej i Kamiński udał się do szatni. Tym samym pod znakiem zapytania stanął jego wyjazd na rozpoczynające się w poniedziałek zgrupowanie. Jak ustaliła Interia, już w trakcie meczu szef ekipy medycznej Lecha profesor Krzysztof Pawlaczyk był w telefonicznym kontakcie z doktorem reprezentacji Jackiem Jaroszewskim. Po tej konsultacji zapadła wstępna decyzja, że Kamiński prawdopodobnie pojedzie na kadrę, gdzie jego stan sprawdzi Jaroszewski. Wciąż może się jednak okazać, że Kamiński od razu zostanie w Poznaniu - tak będzie, jeśli prof. Pawlaczyk i jego sztab stwierdzą, że stan zawodnika "Kolejorza" nie pozostawia żadnych wątpliwości. Decyzja w sprawie wyjazdu Kamińskiego ma zostać podjęta jeszcze dziś. Sebastian Staszewski, Interia