"Piątek Show" trwa w najlepsze. W ośmiu meczach dla Genoi FC napastnik zdobył 13 bramek, w każdym z nich wpisując się na listę strzelców. Włoskie i hiszpańskie media po kolejnych trafieniach Polaka szalały, łącząc go z najlepszymi klubami Europy - z Atletico Madryt i FC Barcelona włącznie. Na medialną burzę zareagował klub z Genui, który zakazał Piątkowi udzielania obszernych wywiadów odnośnie swojej przyszłości. Nawet podczas zgrupowania kadry kontakty Piątka z mediami zostały ograniczone do minimum. Dobra forma napastnika zyskała uznanie w oczach selekcjonera, który postawił na niego od pierwszej minuty w meczu Ligi Narodów z Portugalią (2-3). Piątek odwdzięczył się za to bramką po rzucie rożnym już w 18. minucie. Kolejny gol był sygnałem dla branżowego serwisu Transfermarkt.de, który zajmuje się m.in. wyceną zawodników. Po spotkaniu z Portugalią wartość Piątka według ekspertów serwisu wzrosła do 15 mln euro. To prawie czterokrotny wzrost wartości w porównaniu z ostatnią wyceną z początku lipca tego roku. Wynosiła ona wówczas 4 mln euro, a więc była niemal zbieżna z kwotą, jaką włoski klub zapłacił Cracovii. Jak na razie sprawdzają się słowa byłego trenera Piątka Michała Probierza, który w kwietniu tak ocenił swojego podopiecznego: - Jeśli ktoś nie da teraz za Piątka od trzech do pięciu milionów euro, to za parę lat będzie musiał za niego zapłacić 30 - mówił o swoim napastniku szkoleniowiec "Pasów". W niedziele Piątek stanie przed szansą na poprawienie swojego dorobku, gdy Polacy w Chorzowie podejmą reprezentację Włoch. WG