Za młodu Błaszczykowski przerzucany był jak gorący kartofel. Nie poznali się na nim w Górniku Zabrze, nie docenili też w Lechu Poznań czy GKS-ie Bełchatów. Błaszczykowski powoli zbliżał się do 20. roku życia, a poważną piłkę widział tylko w telewizji. I być może tak by zostało, gdyby nie wujek Jerzy Brzęczek. Niepewność Kuby To Brzęczek, trochę po znajomości, załatwił Błaszczykowskiemu testy w Wiśle Kraków. Dyrektorem sportowym był tam jego kolega z reprezentacji olimpijskiej - Grzegorz Mielcarski. Przy Reymonta zauważyli błysk w grze chłopaka z Truskolasów i podpisano z nim kontrakt. Dziś jest szansa na to, by Błaszczykowski do Wisły wrócił, ale warunek jest jeden - klub musi wyjść na prostą. Na razie były gracz VfL Wolfsburg trenuje gościnnie, bez podpisanej umowy, choć chętnie by wrócił. Dzięki temu miałby szansę walczyć o miejsce w reprezentacji Polski, a także dotrzymałby danego kiedyś słowa, gdy obiecywał, że jeszcze zagra przy Reymonta. Brzęczek jednak nie dał się namówić o szersze skomentowanie tej sprawy. - Zobaczymy, co będzie. Nic nie jest przesądzone - uciął. Dziś selekcjoner miał na głowie inne sprawy. Podczas, gdy znaczna część reprezentantów Polski jest w trakcie przygotowań do sezonu, Brzęczek postanowił poświęcić kilka dni młodym zawodnikom. Zdziwienie kadrowiczów Jest ich 39, wyselekcjonowanych w ramach programu Talent Pro. Mają po 15, 16 i 17 lat, a do Hiszpanii jechali w przekonaniu, że największym zaszczytem będzie możliwość trenowania z najzdolniejszymi rówieśnikami w Polsce, pod okiem Stefana Majewskiego czy Marcina Dorny. Gwóźdź programu był jednak długo trzymany w tajemnicy. Gdy uczestnicy zgrupowania przygotowywali się na tradycyjne przywitanie, nagle do sali wszedł Brzęczek. - Byli zdziwieni. Obecność szkoleniowca to dla nich wielkie przeżycie - opowiadają członkowie sztabu szkoleniowego. - Podkreślę dwie rzeczy: wasze marzenia i zaangażowanie w dążeniu do nich. Możecie o czymś marzyć, ale bez odpowiedniego podejścia nic się nie uda - mówił selekcjoner do młodych zawodników. Tłumaczenia selekcjonera Na słowach się jednak nie skończyło. Podczas piątkowych sparingów wewnętrznych Brzęczek brał do siebie młodych piłkarzy i dokładnie pokazywał im błędy. Wyjaśniał zachowania, rozrysowywał taktykę, a niektórych brał na bok i coś dokładnie tłumaczył. - Jestem zbudowany poziomem, zaangażowaniem i umiejętnościami tych chłopaków. A trzeba pamiętać, że nie wszyscy powołani tu są, bo część pojechał z seniorskimi zespołami na zgrupowania. Widzę, że z roku na rok jest duży postęp. Liczę, że będziemy mieli z tych chłopaków pożytek - mówi Interii Brzęczek. Z Estepony Piotr Jawor