Kilka tygodni temu Przemysław Frankowski za 1,5 mln euro przeniósł się z Jagiellonii do Chicago Fire. Z uwagi na jego przydatność do kadry zmiana strefy czasowej jest sporym utrudnieniem. - Przekazałem Przemkowi informację, że dla mnie to jest niezrozumiałe, iż w tym momencie decyduje się na taki krok. Liga w USA zaczyna się na początku marca. Podróże, zmiana czasu - to wszystko utrudnia, a my przecież pierwszy mecz eliminacji do ME gramy już 21 marca - podkreśla selekcjoner Jerzy Brzęczek, który wolałby mieć swojego skrzydłowego w Europie, a nie za oceanem, by nie obciążać jego organizmu kilkunastogodzinnymi podróżami i zmianą strefy czasowej. - Tym bardziej, że w meczu z Czechami w Gdańsku i na wyjeździe z Portugalią w Lidze Narodów Przemek zdał maturę z przydatności do pierwszej reprezentacji. Dlatego żal, ze opuszcza Europę, ale nie zamykamy przed nim drogi - zaznaczył Brzęczek. Na spotkaniu z dziennikarzami trener "Biało-Czerwonych" zdradził, że ostatnio sporo podróżował i rozmawiał osobiście zarówno z Robertem Lewandowskim, Krzysztofem Piątkiem, Arkadiuszem Milikiem, Piotrem Zielińskim i pozostałymi Polakami grającymi w Serie A. Teraz wybiera się na serię spotkań na Wyspach Brytyjskich, gdzie będzie rozmawiał z Kamilem Grosickim, Łukaszem Fabiańskim, Janem Bednarkiem i Mateuszem Klichem. Brzęczek nie powiedział tego wprost, ale wyraźnie zasugerował, że nie bierze pod uwagę gry trójką napastników, w związku z udanym podbojem Europy w wykonaniu "Lewego", Piątka i Milika.- Starsi dziennikarze powinni pamiętać: graliśmy kiedyś w Gdańsku taki mecz z Cyprem i wystawiliśmy pięciu czy sześciu napastników. I jaki był wynik? 0-0 - przypomniał selekcjoner Polaków.Dodał, że z dotychczasowych sześciu pod jego wodzą trzy spotkania zagraliśmy dwójką napastników i nie wypadły one zbyt dobrze.- Największe wyzwanie dla mnie i sztabu, aby ci trzej wspaniali napastnicy, którzy są i muszą być egoistami, byli głodni gry, wściekli na boisku i dawali z siebie wszystko w reprezentacji Polski - podkreśla Brzęczek. Olgierd Kwiatkowski