Sebastian Staszewski, Interia: - Oglądałeś towarzyski mecz z Ukrainą? Artur Sobiech (były reprezentant Polski): - Oczywiście. Co przypadło ci bardziej do gustu: gra czy wynik? - Wynik jest naprawdę dobry, trzeba docenić zwycięstwo z Ukraińcami, bo to nie jest słaba drużyna. Kadra została odmłodzona, rozwija się, idzie do przodu. Szansę otrzymali zmiennicy i ją wykorzystali. Bardzo podoba mi się to, że u Jerzego Brzęczka każdy piłkarz ma zaufanie. Nadchodzi czas młodych? - Fajnie, że młodzi zawodnicy dostają szansę. Szczególnie, że w meczach potwierdzają dobrą formę. Mnie osobiście najbardziej podoba się Jakub Moder. Widziałem jego grę w Lidze Europy i zrobił na mnie wielkie wrażenie. Po pierwsze swoim spokojem i dojrzałością, a po drugie strzałem z dystansu. Jak oceniasz grę duetu napastników Arkadiusz Milik-Krzysztof Piątek? - Grali ze sobą właściwie pierwszy raz. Taka współpraca wymaga czasu. Mimo to było kilka ciekawych akcji. Widać było, że chłopaki próbowali razem coś stworzyć... Piątek wyglądał lepiej? Po Miliku widać było, że przerwa z poważnym futbolem daje mu w kość. - Arek rozegrał w karierze wiele spotkań, nie zapomniał jak się gra w piłkę. Na pewno jest łatwiej, gdy występuje się regularnie, ale jeśli w kolejnych miesiącach będzie regularnie trenował to też da radę. Który z nich powinien być partnerem Roberta Lewandowskiego? - Uważam, że miejsce w ataku jest zarezerwowane dla Roberta. To czołowa postać kadry, najlepszy polski piłkarz. Powinniśmy trzymać się systemu, w którym Lewandowski jest jedynym napastnikiem. W tym sezonie zdobyłeś trzy bramki w lidze tureckiej, twój klub Fatih Karagümrük radzi sobie świetnie. Ostatnio o twoim nazwisku w kontekście kadry wspomniał Mateusz Borek. Wyobrażasz sobie powrót do kadry po pięciu latach? - Nie, spokojnie. Koncentruję się tylko na klubie i grze w Turcji. Długo mnie w tej kadrze nie było, dziś są inni, młodsi, z bardzo dobrych zespołów. Więc nie wydaje mi się, żeby taki temat jeszcze kiedyś zaistniał. Dziś mam na koncie trzynaście epizodów w reprezentacji i jestem z tego zadowolony. Sebastian Staszewski, Interia