Ostatni mecz w eliminacjach Euro 2024 reprezentacja Polski rozegra 17 listopada na PGE Narodowym w Warszawie. Rywalem będą Czesi (rewanż za 1-3 w Pradze). Już wiadomo, że cztery dni później na tym samym obiekcie "Biało-Czerwoni" zmierzą się z Łotwą. Kibice nie powinni się spodziewać, że kadra zaprezentuje się w najsilniejszym zestawieniu. Oba spotkania dzielić ma ledwie kilkadziesiąt godzin. Liderzy zespołu będą zmęczeni trudami eliminacyjnej kampanii. To jest nie do wiary. Kompromitująca statystyka po meczu z Wyspami Owczymi Inna sprawa, że fani drużyny narodowej z innych rejonów Polski mają prawo czuć się rozczarowani. Liczono na to, że gospodarzem meczu będzie tym razem jedno z mniejszych miast. Tymczasem wszystkie potyczki reprezentacji w 2023 roku - inaczej niż w latach poprzednich - odbędą się na PGE Narodowym. Łotwa pamięta kanonadę "Lewego". W el. Euro 2024 nie ugrała jeszcze punktu PZPN wstępne warunki konfrontacji z federacją rywala uzgodnił już w czerwcu. Do ustalenia pozostała jedynie dokładna data spotkania i godzina jego rozpoczęcia (20:45). Wiadomo, że oprócz Łotwy w grę wchodziły jeszcze ekipy Irlandii i Malty. Ostatecznego wyboru dokonał selekcjoner Fernando Santos. Takie były instrukcje Santosa. Zaskakująca odpowiedź naszego reprezentanta Łotysze, którzy występują w grupie D el. Euro 2024, 18 listopada powalczą u siebie z Chorwacją. Obecnie, po porażkach z Walią (0-1, wyjazd), Turcją (2-3, dom) i Armenią (1-2, wyjazd) zajmują ostatnie miejsce w tabeli. I pozostają w niej jedyną drużyną bez punktu. Bilans konfrontacji Polski z Łotwą jest dla nas korzystny: 11 zwycięstw - dwa remisy - dwie porażki. Po raz ostatni "Biało-Czerwoni" mierzyli się z tym rywalem w kwalifikacjach Euro 2020. W dwumeczu zaaplikowaliśmy rywalom pięć goli, nie tracąc żadnego. Na listę strzelców wpisali się wówczas Robert Lewandowski (cztery trafienia) i Kamil Glik.