Patrząc na czwartkowe spotkanie można śmiało powiedzieć, że nie tylko nietrafiony był wyjściowy skład, ale także widoczny był brak przygotowania mentalnego naszej drużyny. Błędne były także niektóre decyzje selekcjonera podejmowane w trakcie meczu z Holandią. Jest oczywistym, że mamy problemy ze środkiem obrony. Jedynym zawodnikiem gwarantującym niezły poziom jest na razie Kamil Glik, ale trzeba pamiętać, że obrońca Benevento w karierze piłkarskiej jest już na ostatniej prostej. Wciąż prezentuje się solidnie, ale nie liczmy na to, że będzie tak mocnym elementem zespołu, jakim był podczas Euro 2016. Dlatego potrzebuje wokół siebie nie mniej solidnych partnerów, tymczasem na Holandię Czesław Michniewicz ustawił obok niego niegrającego w klubie Jana Bednarka, oraz niedoświadczonego (trzeci mecz w kadrze) Jakuba Kiwiora. Miałoby to sens, żeby młody zawodnik zbierał doświadczenie u boku filarów kadry, gdyby z tych filarów nie odchodził płatami tynk. Podobnie mało racjonalne było wprowadzenie na boisko Mateusza Łęgowskiego przy stanie 0-2, kiedy toczy się walka o wysoką stawkę i nie jest to moment na szlifowanie młodego zawodnika. Regułą jest, że czas na debiut jest wtedy,, kiedy wynik jest korzystny. Przy tym wyniku i takiej sytuacji, najlepszym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie doświadczonego Kamila Grosickiego. Dariusz Dziekanowski: Niestety potwierdziły się obawy co do niektórych Wracając do ustawienia - jeszcze gorzej wyglądali wahadłowi (Nicola Zalewski i Przemysław Frankowski), którzy ani specjalnie nie pomagali z tyłu, ani nie włączali się zbyt często do akcji ofensywnych. Przypominacie sobie Państwo obrazki, gdy do kontry ruszał Robert Lewandowski, starał się utrzymać przy piłce, żeby podnieść głowę i zobaczyć, że nie ma do kogo podać, bo ośmiu zawodników stało przed linią połowy boiska, jak przed jakimś wysokim murem? Nic dziwnego, że Lewy znowu się frustrował i gestami pokazywał kolegom, że potrzebuje ich na skrzydłach. Jak można było nie postawić na Bartosza Bereszyńskiego? Niestety, potwierdziły się obawy co do niektórych zawodników, którzy nie grają w swoich klubach (Bednarek czy Zalewski), że mogą nie być w formie. Nie ma cudów, że zawodnik bez rytmu meczowego przyjedzie na zgrupowanie i nagle zaczął błyszczeć. Dariusz Dziekanowski po meczu Polska - Holandia: W odbiorze panował totalny chaos Największą naszą słabością była organizacja gry przy odbiorze, bo panował tam totalny chaos. Karol Linetty gra już prawie osiem lat w tej kadrze, ale trudno na niego postawić, bo często zawodzi. Zgodnie z przewidywaniami, niczym wielkim nie błysnął też grający na co dzień w lidze Arabii Saudyjskiej Grzegorz Krychowiak. Na koniec jeden z nielicznych pozytywów - muszę pochwalić Piotra Zielińskiego. Rozgrywający Napoli zagrał wreszcie tak, jak tego po nim oczekujemy. Wreszcie przeniósł formę z ostatnich występów w klubie do drużyny narodowej. Pech chciał, że stało się to akurat w tak słabym meczu naszej reprezentacji. Mamy z przodu duży potencjał, bo mimo zmarnowanej okazji uważam, że obok Roberta Lewandowskiego powinien grać wyjściowo Arkadiusz Milik. Gdy obaj są na boisku, czuć moc. No ale jest to niestety ostatnie piętro domu, które też w końcu runie, jeśli walą się dolne kondygnacje.