"Oczywiście, że łatwiej grać, kiedy się prowadzi i nie trzeba tak szaleńczo atakować, ale bramka strzelona na samym początku jest tyle samo warto co w końcówce" - dodał napastnik angielskiego Southampton. Przed Polakami kolejne wyzwanie. W środę podopieczni Leo Beenhakkera zmierzą się z Armenią. Być może polski atak będzie tworzyć duet "Świętych" - Rasiak i Marek Saganowski? "Nie da się ukryć, że przynoszę Markowi szczęście. Wszyscy znają już historię z Southampton, kiedy bardzo polecałem go menedżerowi i potem nie tylko bez problemu wywalczył miejsce w podstawowej jedenastce, ale stał się gwiazdą drużyny i strzelił dziesięć goli. Teraz przyjeżdżamy razem na mecz reprezentacji i Marek od razu jest jednym z bohaterów meczu z Azerbejdżanem" - stwierdził Rasiak. "Nie grałem całego meczu w Baku, nie czuję się zmęczony i jeśli Leo Beenhakker zdecyduje wystawić mnie w podstawowej jedenastce, nie będę obawiał się o swoją kondycję" - podkreślił reprezentant Polski.