Ronaldo miał okazję zawitać do rodzimego kraju, bo na Estadio Algarve w Faro jego Al Nassr rozgrywało mecz towarzyski z Celtą Vigo. Portugalczyk zszedł z boiska tuż po przerwie, przy stanie 0:0. Niedługo potem czerwoną kartkę zobaczył jeden z jego kolegów z drużyny, co Celta w dalszej części meczu brutalnie wykorzystała, punktując rywala i wygrywając ostatecznie 5:0. Po meczu miał pretensje do sędziego. "Sędzia mógł dać żółtą kartkę, myślę, że trochę przesadził z czerwoną. Wydalenie trochę zakłóciło rytm gry z pierwszej połowy, w której byliśmy znacznie lepsi od Celty. Sędzia zepsuł grę, wykluczenie zabiło grę. Nasz zespół upadł po pierwszym straconym golu" - cytuje jego wypowiedź z konferencji prasowej "A Bola". PZPN ma poważny problem, chodzi o bilety. Kibice są niezadowoleni Cristiano Ronaldo został zapytany o Fernando Santosa. Jego reakcja mówi całkiem sporo Portugalskie media nie przepuściły także okazji do zapytania o Fernando Santosa. Relacja obu panów ma być bowiem bardzo chłodna od czasu mundialu w Katarze, gdzie obecny selekcjoner reprezentacji Polski w dwóch meczach fazy pucharowej zdecydował się zostawić obecnie już 200-krotnego reprezentanta kraju na ławce rezerwowych. W meczu 1/8 finału ze Szwajcarią dało to pozytywny efekt, bo Portugalia wygrała 6:1, a hat-tricka zdobył wtedy wprowadzony w miejsce Ronaldo Goncalo Ramos. Gorzej było w ćwierćfinale z Marokiem, który zakończył się sensacyjnym zwycięstwem zespołu z Afryki. Dziennikarze zapytali 38-latka, czy rozmawiał z byłym trenerem od tamtego momentu. Jego odpowiedź, choć bardzo krótka, była dosyć wymowna. Ujawniono ceny biletów na mecz z Albanią. Już wszystko jasne, kibice zaskoczeni Santosa na stanowisku zastąpił Roberto Martinez i Ronaldo bardzo chwali sobie współpracę z Hiszpanem. "Roberto Martínez wykonuje dobrą robotę. Zawodnicy są bardzo skoncentrowani, jak już mówiłem, w pierwszej fazie sprawy wyglądają inaczej: gracze są bardziej swobodni, a kiedy tak jest, wszystko idzie dobrze. Pierwsze cztery wygrane mecze to nie przypadek i jesteśmy na pierwszym miejscu w grupie, i jak na razie mamy to, na czym najbardziej nam zależy, czyli miejsce dające grę w mistrzostwach Europy" - przyznał. Cała konferencja była zresztą barwna, a Ronaldo nie gryzł się w język. Przyjął wręcz rolę ambasadora ligi saudyjskiej, podkreślając jej wzrastający poziom. Swój transfer do Al Nassr nazwał "otworzeniem puszki Pandory", bo w trwającym oknie transferowym wielu piłkarzy z czołowych lig europejskich przeniosło się na Bliski Wschód. Wbił też szpilkę, mówiąc o słabnącym poziomie wspomnianych lig, nie omieszkał także "zaczepić" między słowami Lionela Messiego, bo stwierdził, że Saudi Pro League jest zdecydowanie mocniejsza niż Major League Soccer, gdzie teraz będzie kontynuował swoją karierę obecny mistrz świata.