"Wszyscy zdajemy sobie sprawę, w jakiej jesteśmy sytuacji. Potknięcie w pierwszym meczu z Ukrainą w Charkowie przekreśla nasze szanse na awans. Nie ulega wątpliwości, że w wyjazdowych spotkaniach z Ukrainą i Anglią na pewno nie będziemy faworytami, ale to może okazać się naszym atutem. Często nie radzimy sobie bowiem z taką presją" - dodał Michalski. Prezes Pomorskiego Związku Piłki Nożnej cały czas wierzy w awans "Biało-czerwonych" do przyszłorocznych finałów mistrzostwa świata. "Zgadzam się, że biorąc pod uwagę racjonalne przesłanki, nie mamy większych szans. Jestem jednak z natury optymistą, a poza tym wielokrotnie przekonałem się, że piłka nożna jest wyjątkowo nieprzewidywalna, sypie sensacjami i wyłamuje się z różnych schematów. Moja wiara jest jednak czymś umotywowana. O ile po losowaniu byliśmy przekonani, że trafiliśmy na wymagających rywali, o tyle teraz wiemy, że nasza grupa jest naprawdę słaba. Poza tym pada w niej wiele zaskakujących rezultatów" - stwierdził. Michalski przekonuje, że Ukraina absolutnie znajduje się w zasięgu możliwości "Biało-czerwonych". "To niezła drużyna, ale nie z najwyższej półki. Ukraińców nie można demonizować. Przecież pierwszy mecz w Warszawie przegraliśmy na pewno nie umiejętnościami, a w sferze wolicjonalnej. Rywale zaskoczyli nas agresywnością i determinacją. Jestem przekonany, że przed spotkaniem w Charkowie nikogo z "Biało-czerwonych" nie trzeba specjalnie mobilizować. Nasi piłkarze wyjdą na murawę z odpowiednim nastawieniem i nóg nie będą odstawiać" - skomentował. Wychowanek Stoczniowca Gdańsk oczekuje również, że na wysokości zadania staną głównie obrońcy "Biało-czerwonych". "Spodziewam się, że wreszcie nie stracimy bramki. Pomimo wysokiego zwycięstwa nad San Marino nie powinniśmy rywalom pozwolić strzelić gola. Nie wystawia to nam najlepszego świadectwa. Obrona, z różnych zresztą względów, także przez brak stabilności składu, nie jest naszą najsilniejsza stroną. O dyspozycję Polaków w ataku jestem spokojny, niemniej aby uzyskać na Ukrainie satysfakcjonujący nas rezultat, muszą wystąpić razem dwa elementy. Mam nadzieję, że defensorzy zanotują mecz życia, dzięki czemu zagramy z tyłu na zero" - zauważył. Były mistrz Polski w barwach Legii Warszawa i Widzewa Łódź nie ukrywa jednak, że został przez trenera Waldemara Fornalika zaskoczony powołaniem niektórych zawodników do kadry. Chodzi głównie o Mariusza Lewandowskiego i Marcina Wasilewskiego. "Nie spodziewałem się, że ten duet jeszcze zagra w reprezentacji. Wiadomo, że konfrontacja z Ukrainą jest meczem o wszystko i widać, że trener Fornalik podejmuje dość niespodziewane decyzje. Może w tym "szaleństwie" jest metoda? Nie ulega wątpliwości, że obecność tych piłkarzy na pewno pozytywnie wpłynie na chłopaków, bo oni potrafią zbudować atmosferę w zespole" - zapewnił. Były reprezentant Polski twierdzi, że na Wasilewskiego i Mariusza Lewandowskiego można liczyć nie tylko w sferze mentalnej, ale również na boisku. "Spotkanie z Ukraina to mecz ostatniej szansy. "Wasyl" i "Lewy" jadą z Fornalikiem na jednym wózku. Brak zwycięstwa w piątek z Ukrainą będzie dla tej trójki właściwie równoznaczny z końcem reprezentacyjnej przygody. W przypadku wygranej oraz kolejnego triumfu nad Anglią Wasilewski i Lewandowski mogą na dłużej wrócić do kadry i zrobią wszystko, aby tak się stało. Wierzę, że po piątkowym spotkaniu nadal będziemy w grze" - podsumował Radosław Michalski. INTERIA.PL zaprasza na tekstową relację na żywo z meczu Ukraina - Polska. Początek 11 października o 20 Relację na żywo można też śledzić na urządzeniach mobilnychINTERIA.PL zaprasza na tekstową relację na żywo z meczu Anglia - Polska. Początek 15 października o 21 Relację na żywo można też śledzić na urządzeniach mobilnych Zobacz wyniki, terminarz i tabelę grupy H eliminacji MŚ 2014