W ostatnich dniach we Włoszech wybuchł gigantyczny skandal, który zapoczątkował Fabricio Corona. Dziennikarz jako pierwszy poinformował, że Nicolo Fagioli miał korzystać z usług zakładów bukmacherskich. Sprawą zajęła się od razu turyńska prokuratura, a media spekulują, że pomocnikowi "Starej Damy" grożą poważne konsekwencje. Jak się okazuje, informacje o rzekomej winie 22-latka to dopiero wierzchołek góry lodowej. Corona w czwartek poinformował o dwóch kolejnych zawodnikach, którzy zgodnie z jego wiedzą mieli obstawiać nawet spotkania własnych drużyn. Są to Sandro Tonali i Nicolo Zaniolo. Obaj zostali tego samego dnia przesłuchani przez policję i opuścili zgrupowanie reprezentacji Włoch. Luciano Spalletti przyznał, że było to najlepsze dla drużyny rozwiązanie. Podczas rozmowy z policją gracze przyznali się do złamania zasad i uprawiania hazardu. Odcięli się jednak od zarzutów o korzystanie z usług zakładów bukmacherskich. Nicola Zalewski powiązany z aferą bukmacherską Niestety ofiarą oskarżeń dziennikarza padł również reprezentant Polski - Nicola Zalewski. Wahadłowy AS Roma został wymieniony przez Fabrizio Coronę, a według dziennikarzy "La Repubblica" miał nawet postawić zakład na to, że otrzyma w spotkaniu żółtą kartkę, jak też się stało. Jeśli doniesienia okażą się prawdziwe, 21-latka może czekać dłuższy rozbrat z futbolem. Aktualnie piłkarz przebywa na zgrupowaniu kadry U-21, a w czwartek zagrał w spotkaniu ze Słowacją. Redakcja "TVP Sport" postanowiła skontaktować się w sprawie oskarżeń pod adresem Zalewskiego z PZPN-em. Odpowiedzi udzielił Tomasz Kozłowski, dyrektor departamentu mediów i komunikacji. Z odpowiedzi wynika, że władze federacji nie chcą podejmować pochopnych decyzji, opierając się jedynie na doniesieniach włoskiego dziennikarza. Zalewski w najbliższych dniach prawdopodobnie zostanie przesłuchany przez policję. Prawnicy zawodnika utrzymują, że ich klient jest niewinny. Zapowiedzieli już złożenie przeciwko dziennikarzowi pozwu o zniesławienie.