Lisowski urodził się 4 kwietnia 1985 r. w Braniewie, gdzie u trenera Czesława Staszczyńskiego rozpoczął treningi w miejscowej Zatoce. Jako junior trzykrotnie zmieniał kluby. Najpierw trafił do Olimpii Elbląg, z której był powoływany do kadry makroregionu pomorskiego. Podczas spotkań w reprezentacji województwa wpadł w oko trenerom Stomilu Olsztyn. Grając w Stomilu występował również w kadrze makroregionu warmińsko-mazurskiego, gdzie dostrzegł go Andrzej Zamilski. - Można powiedzieć, że dzięki trenerowi Zamilskiemu trafiłem do profesjonalnego futbolu. Ten szkoleniowiec powoływał mnie do młodzieżowej reprezentacji Polski i polecił trenerom Amiki Wronki, w której grałem do momentu fuzji z Lechem Poznań - wspomina Lisowski. Po połączeniu dwóch wielkopolskich klubów trafił do Górnika Łęczna, w którym grał w sezonie 2006/2007. Po karnej degradacji Górnika do trzeciej ligi przeniósł się do Widzewa. Jesienią, choć nie miał pewnego miejsca w klubowej jedenastce, swoją postawą zainteresował selekcjonera reprezentacji Polski Leo Beenhakkera, który zabrał go na grudniowe zgrupowanie do Turcji, a na początku tego roku na Cypr. - Nie chciałbym oceniać szkoleniowców, z którymi pracowałem do tej pory, bo od każdego czegoś się nauczyłem. Mogę jednak powiedzieć, że Leo Beenhakker jest w tym gronie postacią wyjątkową. Ma bardzo dobre podejście do ludzi i potrafi przekazać zawodnikowi, czego od niego oczekuje. Mam nadzieję, że będę mógł dłużej z nim pracować - powiedział Lisowski. Nie ukrywa, że chciałby znaleźć się w kadrze Polski na czerwcowe mistrzostwa Europy. - Zdaję sobie sprawę, że będzie to trudne zadanie. Droga do kadry prowadzi przez dobre występy w lidze, dlatego chcę z jak najlepszej strony pokazać się selekcjonerowi i kibicom w rundzie wiosennej. Chciałbym pojechać już na najbliższe Euro, ale jeśli mi się to nie uda, będę się starał znaleźć w reprezentacji, która we wrześniu rozpocznie eliminacje do mistrzostw świata - przyznał. Lisowski trafił do Widzewa z Górnika Łęczna, który został w ubiegłym sezonie zdegradowany z Orange Ekstraklasy za korupcję. W tym roku karę degradacji za podobne przewinienia Wydział Dyscypliny PZPN nałożył na Widzew. Lisowski ma jednak nadzieję, że drugi raz nie będzie musiał przeżywać karnego spadku z ligi. - Działacze przedstawili nam aktualną sytuację klubu i zapewnili, że zrobią wszystko, by kara została anulowana. Wierzę, że Widzew zostanie w lidze. Sportowo jesteśmy w stanie zająć bezpieczne miejsce w środku tabeli. Zespół jest trochę silniejszy niż jesienią, gramy lepszą piłkę, co potwierdziliśmy wygrywając 4:3 z Odrą Wodzisław Śl. na inaugurację rundy wiosennej. O karnej degradacji praktycznie nie myślimy - zaznaczył. Piłkarskim ideałem Lisowskiego jest Cristiano Ronaldo. - Portugalczyk to świetny piłkarz. Staram się jednak podpatrywać wielu dobrych zawodników, głównie tych grających na boku pomocy i obrony. Imponują mi zwłaszcza gracze z ligi angielskiej. Nie mam tam co prawda ulubionego klubu, w którym chciałbym kiedyś zagrać, jednak nie ukrywam, że ciągnie mnie do tej ligi. Na razie jednak nie myślę o wyjeździe z Polski. Jestem jeszcze młodym zawodnikiem i najpierw chciałbym wyrobić sobie nazwisko i dobrą markę w naszej lidze - podkreślił. Lisowski uważa, że jego najsłabszą stroną jest gra prawą nogą. Do atutów zalicza dynamikę, umiejętność włączania się do akcji ofensywnych, celne dośrodkowania i strzał na bramkę. Potwierdził to w spotkaniu z Odrą, zdobywając gola z rzutu wolnego.