Jeszcze miesiąc temu Ralf Rangnick poważnie rozmyślał nie o przygotowaniach do meczu z Polską, lecz ofercie ze strony Bayernu Monachium. Niewiele brakło, by to 65-latek przejął w bawarskiej ekipie schedę po swoim rodaku - Thomasie Tuchelu. Ostatecznie jednak - jak poinformowały media - negocjacje upadły za zaawansowanym etapie. A zadowolona z tego faktu austriacka federacja wydała wówczas krótki komunikat. Jaki jest plan na Austrię? Probierz mówi wprost. Wskazał na dwie kwestie Ralf Rangnick mógł więc w pełni skupić się na przygotowaniach do mistrzostw Europy, a jego zgranej paczki jest walka o wyjście z grupy na Euro 2024. Grupy piekielnie mocnej - dodajmy. Ze względu na potęgę pozostałych grupowych rywali, mecz z Austrią od początku jawił się w kategoriach największej - jeśli nie jedynej - szansy na zdobycie trzech punktów. Niech nas jednak nie zmylą pozory, bo Austria to przeciwnik, którego lekceważyć nie wolno. Ralf Rangnick preferuje styl gry zgodny z filozofią trenerską wywodzącą się ze "szkoły RB". Energia, agresywny pressing (czy wręcz kontrpressing) oraz bezpośredni futbol. Tak w skrócie streścić można myśl przewodnią tkwiącą u podstaw założeń taktycznych reprezentacji Austrii pod jego wodzą. W trakcie eliminacyjnej kampanii to właśnie nasi najbliżsi rywale pozwalali wymienić swoim przeciwnikom najmniej podań (statystycznie 8,3) po odzyskaniu posiadania przed doskokiem i próbą natychmiastowego odbioru piłki. Probierz zaskakuje ws. Lewandowskiego tuż przed meczem. Niepokojące słowa Euro 2024. Mecz Polska - Austria. Kluczowe starcie dla kadry Michała Probierza Austria przed Euro - delikatnie rzecz ujmując - nie mogła jednak narzekać na nadmiar szczęścia... Jeden z kluczowych dla tego stylu gry zawodników - Xaver Schlager - który nie tylko brylował w kwestii odzyskiwania futbolówki, lecz także potrafił znakomicie ją rozegrać, na początku maja zerwał więzadło krzyżowe. Co więcej wyścig z czasem, po identycznej kontuzji - lecz odniesionej jeszcze w grudniu - przegrał defensor Realu Madryt David Alaba. A gdy dołożymy do tego jeszcze uraz Alexandra Schlagera - w ostatnim czasie podstawowego bramkarza Austriaków, w ich zespole tworzy się ogromna wyrwa. Ta jednak nie przeszkodziła im w tym, by wyjść na mecz z Francją z właściwym sobie nastawieniem. Austriacy wyglądali w starciu z "Trójkolorowymi" doprawdy imponująco. Patrząc na ich ogromny wysiłek, można było odczuwać zmęczenie, nawet siedząc przed telewizorem. Podopieczni trenera Ralfa Rangnicka zdawali się jednak nie czuć znużenia i do ostatnich minut zachowali zaskakująco dużo energii. Szalony mecz w bazie Polaków. Przyszedł sam Probierz. "Może kogoś dowoła" Adam Buksa - którego wraz z Jakubem Piotrowskim "uratowaliśmy" podczas ulewy w Hanowerze - przestrzegł nas wprost przed Austriakami utrzymując, że będzie to mecz trudniejszy niż z Holendrami. Powiedział przy tym ciekawą rzecz zakładając, że nasz najbliższy rywal może czuć się najlepiej po prostu oddając nam piłkę. Wówczas ma bowiem szanse ruszyć do pressingu i złapać nas "na wykroku". Największą "gwiazdą" Austriaków zdaje się być drużyna. Ich siła tkwi w kolektywie. Nie oznacza to jednak, że w ekipie Ralfa Rangnicka brakuje jednostek, na które warto zwrócić uwagę. Sporo będzie zależało od trójki pomocników - Marcela Sabitzera, który wraz z Borussią Dortmund dotarł do finału Ligi Mistrzów, Konrada Laimera z Bayernu Monachium oraz Christopha Baumgartnera z RB Lipsk. Z ich podań będzie chciał skorzystać Michael Gregoritsch lub Marko Arnautović. Na temat drugiego z wymienionych napastników wypowiedział się przed meczem z Austrią nasz bramkarz - Wojciech Szczęsny. - To świetny napastnik. Od kilku lat gra w Serie A. Zawsze robi dobre wrażenie. Ale nie skupiałbym się na jednostkach, to zgrany zespół. I groźny zwłaszcza, gdy rywal ma piłkę - powiedział. I właśnie zgranym zespołem muszą być w piątek w Berlinie nasi piłkarze, jeśli chcą przeciwstawić się tak grającej reprezentacji Austrii. - Wy jesteście wszyscy fajne chłopaki, ja was wszystkich lubię. Ale dziś fajne chłopaki nie wygrają tego meczu. Dzisiaj albo będziemy sk******ami, którzy będą przekonani, że wygrają i zrobią wszystko, by wygrać albo dostaniemy wp****ol. Fajne chłopaki zostały w hotelu. Na boisku mają być zawodnicy, którzy będą przekonani, że to, co robimy na boisku, da nam zwycięstwo - mówił w szatni w Cardiff, przed barażowym meczem z Walią, spokojny lecz pewny siebie Wojciech Szczęsny. Te słowa wydają się wyjątkowo aktualne także teraz, na godziny przed meczem z Austrią. Z Berlina - Tomasz Brożek