- Nikt wśród członków reprezentacji, dziennikarzy czy kibiców nie oczekuje łatwego meczu. Wiemy, że reprezentacja Polski nie jest w formie i nie ma w niej obecnie dobrego nastroju, ale z nami jest podobnie. Dlatego właśnie problemy Polaków nie są wielkim tematem w Czechach. Nasza kadra ma wiele kłopotów - mówi w rozmowie z Interią czeski dziennikarz Jiří Čihák. W pierwszym, rozegranym w Pradze meczu, reprezentacja Polski poniosła sromotną klęskę 1:3, tracąc dwie bramki już w pierwszych trzech minutach. Po nokautujących ciosach "Biało-Czerwoni" nie byli już w stanie się podnieść. Nie oznacza to jednak, że podczas piątkowego meczu na PGE Narodowym Czechów należy rozpatrywać w kategorii faworytów. Nie jest to już bowiem ta sama drużyna. I dodaje: - W pierwszym starciu strzeliliśmy dwa gole w trzy minuty i było już w zasadzie po meczu. Ale trzy dni później w Mołdawii nie byliśmy w stanie pokonać cofniętego bloku defensywnego rywala, zremisowaliśmy 0:0 i tak rozpoczęły się nasze problemy... Od tamtej pory wygraliśmy tylko dwa mecze z Wyspami Owczymi, drużyna straciła energię, a trener Jaroslav Silhavy zdaje się być zmęczony i złamany. Wygląda to tak, jakby piłkarze nie wiedzieli, co mają robić na murawie. Szczególnie przy okazji meczu w Albanii w październiku czuć było ból, oglądając reprezentację Czech. Brzmi znajomo, prawda? Doszło nawet do tego, że czescy fani mają już dość piłki reprezentacyjnej, którą traktują wręcz jako zło konieczne. Znacznie bardziej elektryzuje ich to, jak prezentują się czeskie kluby. - Ogólnie rzecz biorąc, stan naszej reprezentacji obecnie nie jest dobry. Nastroje są fatalne. Padają rekordy publiczności na ligowych meczach Slavii i Sparty, fani są bardzo podekscytowani ich grą w europejskich pucharach, ale gdy nadchodzi przerwa reprezentacyjna, nikogo to nie obchodzi. Fani proszą wręcz, by wróciła piłka klubowa. Gdy graliśmy z Albanią w Pradze, było wielu głośnych kibiców z tego kraju na trybunach. To był jak mecz domowy dla naszych rywali - stwierdza Jiří Čihák. Lewandowski huknął pięścią w stół. Wszyscy poznali prawdę, wytknęli mu błąd Mecz Polska - Czechy. Nasi rywale pogrążeni w problemach, padły słowa o Lewandowskim Przed meczem czescy eksperci spoglądają rzecz jasna w stronę kapitana reprezentacji Polski - Roberta Lewandowskiego. Snajper FC Barcelona znajduje się wprawdzie obecnie w słabszej formie - choć podbudował się, strzelając dwa gole w meczu z Deportivo Alaves - i mimo pięciu okazji nigdy nie trafił do siatki w starciu z naszymi sąsiadami, lecz jego postać i tak budzi respekt w obozie rywala. O ile aktualna forma Roberta Lewandowskiego może budzić wątpliwości, nie inaczej jest w obozie naszego rywala, gdzie dyspozycja niemal wszystkich zawodników stoi pod znakiem zapytania. - Który z czeskich piłkarzy przyjechał na zgrupowanie w dobrej formie? Sam nie wiem. To chyba wiele mówi, prawda? Naprawdę, nie ma ani jednego zawodnika, którego mógłbym wyróżnić ze względu na jego obecną dyspozycję. Może nowy gracz - Vasil Kusej. Bardzo interesujący piłkarz, jeden z najlepszych w lidze w tym sezonie, ale nie mam przekonania, by otrzymał jakieś minuty od trenera. W kadrze są oczywiście Tomas Soucek i Vladimir Coufal, którzy notowali w ostatnim czasie dobre mecze w West Hamie. Pierwszy strzelał, drugi asystował. Ale generalnie czeska kadra zawsze opierała się na pracy zespołowej, dobrze opracowanych stałych fragmentach gry i walce jeden za drugiego - mówi Jiří Čihák. - Najbardziej utalentowani zawodnicy albo są kontuzjowani (Patrik Schick), albo są pominięci (Antonin Barak), albo nie grają zbyt wiele w swoich klubach (Adam Hlozek), a to wielka szkoda. Prawdę mówiąc nie mamy też swojego podstawowego bramkarza. Jiri Pavlenka jest kontuzjowany, dlatego między słupkami stanie Jindrich Stanek w ochronie na głowie, jaką nosił niegdyś Petr Cech. Wszystko z powodu dwóch urazów i wstrząśnienia mózgu, jakie przechodził w ostatnich tygodniach - kończy swój raport dotyczący aktualnej dyspozycji reprezentacji Czech nasz rozmówca. Burza wokół Lewandowskiego. Mocny głos z szatni Polaków, ujawnił treść SMS